środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 11

Dwanaście godzin później wylądowałam na Angielskiej ziemi. Po odebraniu bagaży wsiadłam do najbliższej taksówki, aby po kilkudziesięciu minutach wysiąśc pod moim domem. Po wciągnięciu obu walizek do mojej sypialni wzięłam wszystkie ciuchy z walizki, po czym wrzuciłam je do pralki i włączyłam pranie. Jako, że nikt z moich znajomych nie wiedział o moim wcześniejszym przylocie, przebrałam się w czarne rurki, białą koszulkę z napisem ENGLAND i martensy, po czym zamknęłam mieszkanie i ruszyłam do najbliższego sklepu. W czasie zakupów cały czas czułam na sobie kogoś wzrok. Rozejrzałam się po markecie, gdzie zobaczyłam dwie dziewczyny stojące niedaleko mnie i obserwujące moją osobę. Pokręciłam jedynie głową, a następnie ruszyłam do kasy.
W czasie drogi do domu dostałam sms'a od nieznanego numeru.
Mam nadzieję, że szczęśliwie dotarłaś do UK. Szkoda, że wyjechałaś wcześniej. N xx"
Zaskoczona czytałam parę razy wiadomość.
" Skąd masz mój numer ? A."
Mamy swoje sposoby... każdy z nas ma twój numer. Nie podałaś nam go, dlatego znaleźliśmy go sami ;)"
Zaśmiałam się, stając pod drzwiami domu.
Nie pisz do mnie! ha! za dużo pieniędzy nam ciągnie! Nie lecicie jeszcze do Australii? A"
" Mamy samolot za trzy godziny. Pogadamy jak wrócimy do UK. Nie odpisuj. Miłego dnia x N xxx"
Burknęłam jedynie ciche "idiota", po czymk otworzyłam drzwi i ruszyłam do kuchni. Po rozpakowaniu artykułów z reklamówek zaczęłam gotować lasagne.
~~
Kiedy zegar wskazał godzinę szesnastą salon był posprzątany,  pranie wywieszone na suszarcę,  a jedzenie które zrobiłam leżało na stole i czekało na zjedzenie. Sama zaś leżałam na kanapie i skupiona pisałam na laptopie. Ciszę przerwał głośny huk zamykania drzwi i śmiech Lou.
-jasne! A on na to, że nie obchodzi go to ze nie ma tej pracy, ponieważ miała aż tydzień na zrobienie tego i kazał jej wyjść i wrócić z pracą dziewczyna zaśmiała się.  Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam zagadaną Louise wchodzącą schodami na górę i nie widzącą świata poza swoim telefon. Zaśmiałam się na ten widok, przez co zwróciłam na siebie wzrok dziewczyny.
-muszę kończyć. zadzwonię później. -mruknęła zaskoczona przyglądając się mojej osobie.
-Ana ? co ty tutaj robisz ? -zapytała zaskoczona.
-siedzę i czekam na ciebie. zrobiłam lasagne -mruknęłam w odpowiedzi nie zwracając uwagi na zaskoczone spojrzenia blondynki.
- zrobiłaś lasagne ? jezu jak ja dawno tego nie jadłam - krzyknęła ruszając w stronę kuchni. Rozbawiona położyłam komputer na stoliku i przeszłam do pomieszczenia, w którym znajdowała się Lou.
- serio uratowałaś mnie. Gdyby nie ty poszła bym do jakiegoś McDonalda i objadała się jakimiś fast foodami dziewczyna zaśmiała się nakładając na talerz jedzenie.
-tylko mi nie mów,  że przez ostatnie dwa tygodnie tylko tak robiłaś? - jęknęłam ruszając po talerz.
-oczywiście ze nie. Kiedy nie było zajęć gotowałam jakiś obiad, ale taty robisz najlepsze obiadki -zaśmiała się.
Kiwnęłam głową rozbawiona i sama zasiadłam do jedzenia.
》》》》
Godzinę później siedziałam z dziewczyną i opowiadała jej o wszystkim co wydarzyło się w Ameryce.
-pocałował Cię ?!- przerwała mi brytyjka.
-Tak -Kiwnęłam głową - najbardziej przeraża mnie fakt, że podobało mi się to i chciałam więcej - mruknęłam zamykając oczy.
- słuchaj ja ci się w cale nie dziwię. Niall z tego co opowiadasz sam ci powiedział, że mu się podobasz wiec z tym problemu nie ma. Do tego, kiedy Ty opowiadasz mi o nim widzę ze cała promieniejesz tak jak było w przypadku Stan'a w Manchesterze. Tyle że Stan to nie Niall. Niall jest gwiazdą !! cholera jak to dziwnie brzmi - dziewczyna zaśmiała się.
- oh ! w cale mi nie pomagasz ! to ze jest gwiazdą mnie nie obchodzi , jasne ? To że jest piosenkarzem nie znaczy , że od razu trzeba go osądzać że jest inny od nas. W koncu to też człowiek - burknęłam.
- Ależ ja to bardzo rozumiem - zaśmiała się - tylko ... powiedz mi tylko co byś zrobiła, gdyby teraz stanął tutaj - pokazała palcem na drzwi - o tutaj i zapytał się, czy zostaniesz jego na zawsze - zapytała uważnie przyglądając się mojej osobie. Spojrzałam na nią niepewnie.
- Nie wiem - westchnęłam - jedyne czego jestem pewna to, to że mogłabym spróbowac tego zakazanego owocu - wzruszyłam ramionami, na co dziewczyna jedynie kiwnęła głową zadowolona.
》》》》
Zdenerwowana wstałam z łóżka i zabierając z fotela przygotowane ciuchy ruszyłam do łazienki. Od mojego prowrotu do UK minęło dokładnie trzy tygodnie i pięc dni. Trzy tygodnie bez żartów Louis'a, śniadań z chłopakami z 5sos i pięknych widoków w Sao Paulo. Mimo, że spędziłam z nimi dwa tygodnie - z przerwami - to tęskniłam za tym co działo się za oceanem. Chłopcy całkowicie różnili się od moich przyjaciół. Założyłam białą koszulkę na ramiączkach, bordową spódniczkę i czarny sweterek. Do tego naożyłam czarne szpilki i zabrałam dużą torbę  do której wrzuciłam pracę o Niall'u i One Direction. Weszłam do kuchni, zabrałam kluczę od samochodu, po czym wyszłam z domu i odjechałam pod uczelnię.
Pół godziny później stałam przy drzwiach mojego wykładowcy. Zdenerwowana zapukałam do drzwi i po usłyszeniu głośnego "wejść", weszłam do środka. Podeszłam do biurka mężczyzny i z uśmiechem podałam mu zieloną teczkę. Profesor spojrzał na mnie.
- Już napisałaś ? - zapytał zaskoczony, na co kiwnęłam jedynie głową - to dobrze, za kilka dni kończy się termin oddawania prac. Jesteś pierwszą, która na razie skończyła. Masz wolne.
- Czyli kiedy dowiemy się o tym, kto najpisał najlepiej ? - zapytałam cicho.
- Za miesiąc. Jak się uda to jeszcze wcześniej - powiedział Brytyjczyk posyłając mi uśmiech. Podziękowałam, po czym odwróciłam się i wyszłam z sali, potem z uniwersytetu. Dzisiaj na szczęście nie miałam już zajęć dlatego też od razu pojechałam w stronę centrum, gdzie ruszyłam do sklepów na poszukiwania jakiś ładnych ciuchów i prezentu dla Louise, która za cztery dni będzie miała swoje 21 urodziny.
Cztery godziny później razem z pięcioma torbami jednych z droższych marek stałam w Starbucks i czekałam na kawę. Co chwilę rozglądałam się po kawiarni szukając jakiejś znajomej twarzy, ponieważ miejsce to było jednym z ulubionych moich przyjaciół.
- Cześć! - ochrypły głos wyrwał mnie z zamyślenia. Odwróciłam się w stronę osoby i spostrzegłm szczerzącego się Harry'ego.
- Harry ? Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zaskoczona.
- Jestem z Nick'iem na zakupach - wzruszył ramionami - a ty ? Czemu nie na zajęciach ?
- Mam dzisiaj wolne - westchnęłam - dawno wróciliście do Londynu ? - mruknęłam spoglądając na zegarek.
- Kilka dni temu. Mamy teraz dwa tygodnie przerwy i z powrotem wchodzimy do studia - odpowiedział. Otwierałam już usta, żeby coś powiedzieć, lecz przerwał nam mężczyzna podchodzący do chłopaka.
- Harry! Nie przedstawisz mnie swojej koleżance ? - zapytał udając poważny ton, na co zareagowałam szerokim uśmiechem.
- Jestem Ana - podałam mężczyźnie dłoń.
- Oh, Ana - zamyślił się - ja jestem Nick. Nick Grimshaw - powiedział i posłał mi uśmiech.
- Wiem - mruknęłam - codziennie rano wstaję żeby posłuchać twojej audycji w radio - dodałam czując jak robię się czerwona na twarzy, na co Harry z Nick'iem zareagowali śmiechem.
Otwierałam już usta, żeby coś powiedziec, lecz pracownik zawołał mnie po odebranie kawy. Odebrałam ciepły napój i z powrotem stanęłam przy chłopakach.
- Słuchajcie ja już muszę leciec - mruknęłam - Nick miło było Cię poznac - uśmiechnęłam się do mężczyzny.
- Nie ma sprawy! Nie zatrzymujemy Cię. Bądź pod telefonem, słyszałem że jeden z moim przyjaciół będzie chciał do ciebie napisac! - dodał Styles posyłając mi uśmiech. Spojrzałam na niego zaskoczona, po czym kręcąc głową odwróciłam się i ruszyłam w stronę wyjścia.
Jeszcze godzinę pochodziłam po centrum, po czym zapakowałam wszystkie zakupy do samochodu i pojechałam do domu. Oczywiście tak jak się spodziewałam Louise była jeszcze na Uniwersytecie, dlatego też ponownie stanęłam przy garach w kuchni i wzięłam się za gotowanie obiadu. Półtorej godziny później usiałam zmęczona na kanapie i wybrałam numer swojego ojca.
- Anaaaaa - po drugiej stronie usłyszałam swojego - rozbawionego brata - Maksa.
- Maks ? Czemu odbierasz telefon taty ? - zapytałam z uśmiechem.
- Jest w basenie z mamą, a ja siedzę w kuchni i jem  - zaśmiał się chłopak, na co wywróciłam oczami.
- Ty zawsze jesz, Maks.
- Wiem, i to się raczej nie zmieni. Czemu nie odwiedziłaś swojej kochanej rodzinki jak byłaś w USA ? Muszę się z intenetów dowiadywac, że moja kochana siostra jesy na tym samym kontynencie - chłopak zaśmiał się.
- Nie miałam czasu, cały czas byłam na miejscu... poza tym byłam tam z uniwersytetu..
- Z uniwersytetu ?! To co ty tutaj robiłaś ? - zapytał.
- Byłam z jednym zespołem. Mamy pracę do napisania, która jest połową zaliczenia i do tego można wygrac staż w jednej z brytyjskich gazet - odpowiedziałam od razu.
- Z One Direction. Wiem - zaśmiał się.
- skąd ? - zmarszczyłam brwi w zdziwieniu
- Kochanie, nie zapominaj że twój starszy braciszek też jest dziennikarzem, dobrze ? To że nie pisze do ciebie od razu po tym jak czegoś się dowiem, nie znaczy że nie wiem.
- Jasne, jasne. Bo akurat ty niby interesujesz się boysband'ami - prychnęłam.
- Och, jezu! Tracy mi powiedziała! - powiedział, a mi od razu pokazała się twarz chłopaka, który jedynie przewraca oczami, na co zachichotałam.
- Dobra Maks. Zaraz przyjdzie Louise i muszę przygotowac obiad! Musimy w końcu porozmawiac na skype! - próbowałam szybko się rozłączyc widząc godzinę na zegarku.
- Skype ? Równie dobrze, możesz przyleciec na kilka dni do domu... nawet z Louise - westchnął pod koniec.
- Oczywiście - zadrwiłam - koniecznie musisz mi powiedziec, kto to Tracy! - powiedziałam, po czym żegnając się rozłączyłam połączenie.
W chwili, kiedy położyłam komórkę na stoliku, przez drzwi przeszła uśmiechnięta Lou.
- O tak! Dobrze, że już wróciłaś! Od jakiegoś czasu mój portfel zaoszczędził !- powiedziała uśmiechnięta, po czym obie po umyciu rąk zasiadłyśmy do stolika.
- To pyszne! Naprawdę!! Zamiast dziennikarką powinnaś zostac kucharką! Wyobrażasz to sobie!? Anastasia Roberts - słynna restauratorka- powiedziała wymachując rękoma, an co zaśmiałam się.
- Wystarczy mi, że moja mama prowadzi restaurację w Ameryce - odpowiedziałam rozbawiona.
- No tak - przytaknęła mi - poza tym dzisiaj pod Uniwersytetem był ten twój blondynek. Czekał na Ciebie, ale uświadomiłąm go że dzisiaj nie masz zajęc - zmieniła temat. Spojrzałam na nią zdziwiona.
- co ? - zmarszczyłam brwi.
- No tak! Niall dzisiaj czekał na ciebie na placu, ale powiedziałam mu, że masz wolne i zapewne siedzisz w domu. Podziękował, wsiadł do samochodu i pojechał, ale minę miał niezłą! - zaśmiała się.
~~~~~~
Trochę dłuższy, prawda ?
Mam nadzieję, że wam się podoba :)
|na http://gabuska15.polyvore.com/ są ubiory Any xx
Buziaki x
PS. soreczka, ale jestem takim leniem i nie sprawdzam rozdziałów :)

wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział 10

Niall spoglądał na mnie pytająco.
- Wyjeżdzasz ? - mruknął pytająco.
- Tak, po jutrze mam lot do Anglii - powiedziałam głośno, spoglądając na chłopaka.
- Dlaczego ? Przecież miałaś leciec z nami do Australii.. - westchnął podchodząc do nie bliżej.
- Niall, nie muszę Ci się tłumaczyc dlaczego wracam do domu wcześniej. Trzymajmy się wersji, że mam już wszystkie potrzebne materiały do artykułu i nie mam co tutaj robic, dobra ? - westchnęłam przechodząc obok chłopaka.
- A poznam tą drugą ? Mniej oficjalną wersję ? - zapytał chwytając mnie za rękę.
- Może kiedyś - wzruszyłąm przepraszająco ramionami i wysyłając blondynowi uśmiech ruszyłam w stronę garderoby chłopaków, gdzie znalazłam Lou i Lux.
- O! Anastasia! Popilnujesz małej ? Muszę zacząc przygotowywac chłopaków, a ona potrzebuję uwagi - kobieta wskazała na dziewczynkę, która katualnie bawiła się z Harry'm. Kiwnęłam głową przytakująco, po czym zabrałam Lux za rękę i ruszyłam z nią na kanapę. Po kilkunastu minutach dziewczynka zaczęła marudzić, że się nudzi, więc zabrałam aparat i razem z Lux wyszłyśmy z garderoby i ruszyłyśmy na "spacer".
~~
Koncert zaczął się równo o godzinie dwudziestej. Już dwie godziny wcześniej dało się słyszeć fanów cieszących się ze zbliżającego się koncertu. Z uśmiechem na twarzy robiłam - ostatnie jż - zdjęcia podczas mojego pobytu na trasie koncertowej One Direction. Przez cały koncert unikałam wzroku Niall'a, który jak na złośc co chwilę zerkał w moją stronę, co nie uszło uwadze reszcie chłopakom, którzy tak samo jak Horan wysyłali mi pytające spojrzenia.
Kiedy koncert zbliżał się do końca zabrałam swoje wszystkie rzeczy, po czym przeszłam na tyły areny, gdzie wsiadłam do czekającej na mnie taksówki, która zawiozła mnie do hotelu.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do budynku w którym przebywaliśmy, zobaczyłam swojego przyjaciela.
- Patrick?! Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zaskoczona podchodząc do chłopaka.
- Przyleciałem do wujka - wzruszył ramionami - jestem tutaj już od pięciu dni, a dopiero wczoraj wieczorem przypomniało mi się, że też tutaj jesteś i oto jestem - zaśmiał się podnosząc ręce do góry.
Pokręciłam jedynie głową, po czym ciągnąc chłopaka za rękę ruszyłam w tronę windy.
Kilka munt później siedzieliśmy na kanapie w moiim apartamencie i popijając wino z kieliszków opowiadaliśmy sobie o tym co się działo podczas ostatnich dwóch tygodni.
~~
Dwie godziny później - o północy - Patrick pojechał taksówką do domu. Z lekkim uśmiechem na ustach wjechałam windą do swojego apartamentu. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po wejściu do salonu spostrzegłam Niall'a siedzącego na jednym z foteli.
- Niall ? Co ty tutaj robisz ? - zapytałam zaskoczona.
- Miałem przyjśc wcześniej, ale miałaś gościa - wzruszył ramionami podnosząc się z fotela.
- Przyjechał mnie odwiedzic - mruknęłam szybko.
- Po co mi się tłumaczysz ? - zapytał cicho stając na wprost mojej osoby. Zadarłam głowę do góry, aby móc spojrzec w oczy blondynowi - bo cóż, był ode mnie wyższy - i wzruszyłąm ramionami.
- Nie musisz mi się tłumaczyc, kochanie - westchnął nachylając się nad moją twarzą - wierzę Ci - dodał ciszej, przerzucając spojrzenie z moich oczu na usta - czy mogę ? - szepnął.
Nie odpowiadając na jego pytanie, stanęłam na palcach dzięki czemu nasze wargi złączyły się w pocałunku, który po kilku sekundach przerodził się w coś mocniejszego.
- Niall... nie możemy - oderwałam się od chłopaka.
- Dlaczego ? - mruknął, gładząc ręką mój policzek.
- Jak to sobie wyobrażasz ? Niall.... proszę Cię - westchnęłam odsuwając się od Irlandczyka, co skomentował jękiem i grymasem na twarzy.
- Nie pozwolę Ci odejśc... za dużo pokręciłaś w moim świecie - kiwnął głową uśmiechając się smutno, po czym wyszedł z mojego apartamentu, pozosawiając mnie w dziwnym nastroju.
Westchnęłam cicho i przeszłam do sypialni, skąd wzięłam piżamę i udałam się do łazienki.

Następnego dnia wstałam o godzinie wpół do dwunastej. Po wysuszeniu włosów ubrałam się w czarną zwiewną, długą spódnicę, czarny stanik i jasnoróżową prześwitującą koszulę. Po wrzuceniu wszystkich rzeczy do walizki, na nogi założyłam wysokie, czarne sandałki, a na głowę wianek.
Zabrałam z szafki torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami, po czym wyszłam z pokoju i przeszłam pod gabinet Paul'a, którego spotkałam na korytarzu.
- Ana, coś się stało ? - zapytał uśmiechnięty.
- Niee, po prostu chciałabym się dowiedziec jakie plany mamy na dzisiaj- powiedziałam rozbawiona.
- W sumie to nic, dzisiaj nic nie jest zaplanowane. W koncu jutro wylatujemy do Australii - mężczyzna posłał mi uśmiech.
- Super! W takim razie mogę wybyc na cały dzień ? - zapytałam.
- Tak... tylko powiedz mi na którą jutro masz samolot?
- Wylatuję w nocy. Wylot jest o drugiej w nocy - odpwiedziałam grzecznie.
- Ktoś z ochroniarzy Cię zawiezie - mruknął zapisując coś w swoich notatkach - o której chcesz wyjechac ? - zapytał przenosząc wzrok w moją stronę.
- Nie potrzeba - zaprzeczyłam szybko - mogę jechac taksówką.
- Nie pozwolę Ci na to, poza tym...  pewna osoba bardzo chce... w każdym bądź razie o której chcesz wyjechac ? - powiedział zmieniając temat. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Jeżeli wyjadę z hotelu o jedenastej w nocy będzie dobrze- westchnęłam po chwili, po czym żegnając się z mężczyzną wsiadłam do windy.
Po wyjściu z metalowej puszki, przeszłam przez hol i stanęłam przed wyjściem, pod którym stało z trzydzieści osób, które jak tylko zobaczyły moją osobę zaczęły mi machac. Uśmiechnęłam się do wszystkich i przyciskając do siebie mocniej torbę wyszłam na zewnątrz na co wszyscy zareagowali piskiem. Oczywiście cała zagrają dziewczyn prosiła mnie o przekazanie jakiejś wiadomości chłopakom lub prosiła o zdjęcie. Grzecznie informując ich, o tym że nie mogę zrobić większości z tych rzeczy, przepychałam się. Kiedy udało mi się wyjść z tłumu, przebiegłam na drugą stronę i zaczęłam swoje zwiedzanie Sao Paulo. Nawet nie wiem kiedy, na zegarkach wybiła godzina piętnasta i mój brzuch prosił o jedzenie. Nie śpiesząc się weszłam ruszyłam długą uliczką, szukając jakiejś fajnej kawiarneki, w której mogłabym coś zjeśc. Pięc minut później siedziałam już w restauracji i czytałam menu.
~~
Zmęczona wkroczyłam do hotelu. Jedyne o czym myślałam to szybki prysznic. Na zegarkach widniała godzina siedemnasta, a ja miałam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia, przez co nie mogłam pozwolic sobie na przyjemności.
Jedną nogą byłam w windzie, kiedy usłyszałam nawoływanie swojego imienia. Z cichym westchnięciem odwróciłam się w stronę Harry'ego, który machał do mnie z hotelowego baru. Jako, że nie mogłam chłopaka zignorowac ruszyłam w jego stronę.
- Co jest ? - zapytałam wysilając się na lekki uśmiech.
- Jak to "co jest"? Wyjeżdżasz za kilka godzin i opuszczasz nas o tydzień wcześniej niż powinnaś. Nie chcesz się nawet pożegnać z nami ?- zapytał z błyskiem w oku, po czym wziął mnie za rękę i ruszył w stronę stolika, przy którym siedzieli wszyscy z 5sos, cały band oraz - oczywiście - reszta z 1D.
- No nareszcie jeszteś! Już myśleliśmy, że wrócisz tylko i wyłącznie po swoje walizki i nawet z nami się nie pożegnasz! - zaśmiał się Luke.
- Nie mogłabym się z wami nie poegnać - uśmiechnęłam się - spędziłam z wami naprawdę bardzo fajne dwa tygodnie, podczas których poznałam was z innej strony niż tej w mediach - dodałam.
- Mimo niezbyt ciekawego rozpoczęcia tych dwóch tygodni - mruknął Louis, za co dostał w ramię od Harry'ego.  Po pół godzinie między całą naszą zgrają, atmosfera całkowicie się zmieniła. Wszyscy siedieliśmy z drinkiem w dłoni i rozmawialiśmy. Próbowałam z każdym porozmawiac- i każdemu podziękowac za wspaniałe dwa tygodnie. Niestety przez tały ten czas, Niall mnie unikał. Za każdym razem jak próbowałam do niego podejśc, on odwracał się i zaczynał rozmowę z kimś innym.
Gdy na zegarku wybiła godzina dwudziesta pierwsza, jeszcze raz podziękowałam wszystkich za mile spędzony czas, po czym wyszłam z baru i ruszyłam do wind.
Kiedy znalazłam się już w swoim pokoju, otworzyłam walizki i zaczęłam dopakowywac wszystkie rzeczy. Walizkę ze sprzętem przejrzałam - czy wszystko jest na swoim miejscu.
Pół godziny później,  kiedy wszystko było przygotowane na wyjście, wyszłam na balkon i siadając na jednym z krzeseł zaczęłam się przypatrywac panoramie, któa rozprzestrzeniała się przed moimi oczami.
- Przeszkadzam ? - cichy głos blondyna przerwał moją zadumę nad tym miejscem.
- Oczywiście, że nie Niall... siadaj - uśmiechnęłam się do chłopaka lekko.
- Chciałem Cię przeprosic... i podziękowac - mruknął po chwili. Spojrzałam na niego.
- Za co przeprosic ? - zapytałam.
- Za wczoraj ... nie powinienem Cię całowac... - westchnął odwracając wzrok.
- Niall, nie przepraszaj za coś czego pragnęliśmy oboje - powiedziałam - gdybym tego nie chciała... odsunęłabym się od ciebie, a tego nie zrobiłam, prawda ? - dodałam z lekkim uśmiechem.
Niall chciał już odpowiedziec, lecz przerwał mu dzwonek telefonu.
- Paul kazał ci przekazac, że czeka już na dole - mruknął cicho. Kiwnęłam głową potakująco, po czym podniosłam się z krzesła i weszłam do środka, gdzie zaczęłam zbierac się do wyjścia.
- zabiorę Ci walizki na dół - szepnął blondyn, na co kiwnęłam głową nie odzywając się.
Kiedy ruszyłam do drzwi, zatrzymał mnie Horan. Odwrócił mnie w swoją stronę i bez ostrzeżenia wpił się w moje usta. Zaskoczona jego "wyskokiem" oddałam pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, niebieskooki oparł głowę o moje czoło i spojrzał w moje oczy.
- Nie dam Ci o sobie zapomniec, wiesz ? Za bardzo mi na Tobie zależy - szepnął cicho.
- Niall... nie obiecuj niektórych rzeczy, dobrze? - odpowiedziałam i nie zwracając na chłopaka wyszłam z pokoju, gdzie jeszcze raz pożegnałam się ze wszystkim i po zapakowaniu reszty walizek do czarnego vana odjechałam razem z Paul'em na lotnisko.

niedziela, 6 lipca 2014

Rozdział 9

Kilka następnych dni minęło mi na próbach porozmawiania z Niall'em, który - no cóż - unikał mnie. Od naszej ostatniej rozmowy minęło pięc dni, które spędziłam na samotnym siedzeniu i oczekiwaniu na kolejny - lepszy - dzień, który nie nadchodził. Reszta chłopaków z One Direction, próbowała dowiedziec się o co chodzi, lecz żadne z nas nie miało w planach powiedzenia im, dlatego też dali temu spokój.
~~
Dzisiejszego dnia wstałam z zamiarem porozmawiania z Niall'em - czy tego chciał czy nie. Założyłam na siebie różową spódniczkę i białą koszulkę na ramiączkach z kwiecistym napisem LA, do tego na stopy nałożyłam czarne converse, natomiast włosy spięłam w wysokiego koka, a na nos nałożyłam okulary przeciw słoneczne. Zabierając telefon - w pięknej obudowie od 5sos - wyszłam ze swojego pokoju i ruszyłam w stronę apartamentu Horan'a.
Gdy stanęłam pod drzwiami, z westchnięciem, uniosła dłoń i zapukałam do drzwi, w których - po kilku minutach - stanął Niall w samych bokserkach.
- Niall musimy porozmawiac - westchnęłam patrząc w oczy chłopakowi.
- Ana... ja nie wiem czy to jest dobry moment - mruknął zaskoczony moim widokiem.
- Dobry moment ? A co ty takiego robisz o dziewiątej rano ? - zapytałam rozbawiona.
- No wiesz... nie jestem sam - mruknął przymykając lekko drzwi, a mnie zamurowało.
- Aha ? To ja nie przeszkadzam - powiedziałam cicho, po czym odwróciłam się i nie zwracając na nic uwagi ruszyłam do siebie do pokoju. Nie wiedziałam co zrobic. Przecież poczas ostatniej rozmowy mówił mi, że mu się podobam! A tu, kiedy chcę mu powiedziec o swoich "uczuciach", on daje mi do zrozumienia, że nie jest sam w swoim pokoju i że spędził z kimś noc. Byłam głupia i tyle. Znowu zawiodłam się na swoich uczuciach. Po wejściu do swojego "apartamentu" rzuciłam się na łóżko i przez kilka minut leżałam bezczynnie patrząc w biały sufit. Jak ja teraz mam zachowywac się w jego towarzystwie?! A przed nami jeszcze tydzień pracy!
Westchnęłam siadając i biorąc laptopa na swoje kolana pogrążyłam się w zamyśleniu. Skoro mam już większośc potrzebnych materiałów... może mogłabym już wyjechac ? OD razu po przemyśleniu tej sytuacji weszłam na stronę biletów i zarezerwowałam jeden bilet do Londynu za dwa dni. Wiedziałam, że będę później tego żałowac, ale kilka dni w tą czy w tę nic się nie stanie. Wzruszyłam ramionami, jakby ktoś mnie widział i wyłączyłam komputer nie sprawdzając rzeczy, które miałam zrobic.
Tuż po odłożeniu komputera na biurko, wyszłam z pokoju i przeniosłam się do "gabinetu" Paul'a, w którym spotkałam się z Liam'em i Harry'm. Chłopcy kiedy mnie zobaczyli, posłali mi uśmiechy.
- Paul... mogłabym z Tobą porozmawiac.. na OSOBNOŚCI ? - mruknęłam dodając większy nacisk na ostatnie słowo. Mężczyzna spojrzał na chłopaków pytająco, na co brytyjczycy kiwnęli głowami, po czym żegnając się z nami wyszli z gabinetu.
- Co się stało ?
- Chciałam się o coś zapytac... i oznajmic - dodałam po chwili, na co mężczyzna ruchem ręki ponaglił mnie - za dwa dni wyjeżdżam do Anglii - westchnęłam cicho.
- Dlaczego ? - zmarszczył brwi - przecież z tego co wiem, umowa między Tobą a chłopakami była taka, że jeszcze niecałe dwa tygodnie spędzasz z nimi - mruknął zaskoczony.
- wiem, ale mam już naprawdę dużo zdjęc i materiałów, więc moje bycie tutaj nie ma sensu - wzruszyłam ramionami.
- to chodzi tylko o to ? A nie ma to przypadkiem związku, z tym że od paru dni między tobą a Niall'em jest coś nie tak ? - mruknął z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, że nie - prychnęłam zaskoczona spostrzegawczością mężczyzny.
- Dobra! Skoro nic od Ciebie nie wyciągnę.. oczywiście nie mogę się nie zgodzic, ale czy to już na pewno ?
- Oczywiście - przytaknęłam głową - a teraz wybaczysz, że pójdę już do siebie. Muszę przygotowac się na koncert - uśmiechnęłam się lekki i wyszłam z gabinetu ochroniarza.
Jako, że na zegarek pokazywał już godzinę piętnastą, zabrałam z pokoju bluzę - która w ogóle nie pasowała do mojego ubioru- i aparat, po czym ruszyłam na dół, gdzie spotkałam się z chłopakami.
- Ta rozmowa z Paul'em to na poważnie ? - mruknął Harry, kiedy stanęłam obok niego.
- Podsłuchiwałeś ? - zapytałam marszcząc brwi.
- Nieee - kiwnął głową - ale to nie o to chodzi, prawda czy nie ?
- Prawda, kupiłam bilet na powrót i po jutrze mam lot - mruknęłam przeglądając coś w telefonie.
- Niall wie ? - zapytał po kilku minutach ciszy. Pokręciłam głową przecząco - ty chyba jesteś nienormalna! - warknął - Chcesz wyjechac nic mu o tym nie mówiąc ?! Wiesz jak on się będzie czuc ? - mruknął już spokojniej.
- Słucham ?! Czy ty słyszysz to co mówisz ? Dlaczego mówisz akurat coś takiego ? - warknęłam z niedowierzaniem patrząc na Brytyjczyka. Harry chciał już coś powiedziec, lecz umilkł, kiedy podszedł do nas Luke.
- O czym tak rozmawiacie ? - zapytał rozbawiony, kładąc rękę na moim ramieniu.
- Pytałam się jak w końcu siedzimy w samochodach w czasie drogi na arenę - mruknęłam unikając palącego wzroku Styles'a.
- Jedziesz z nami oczywiście - zaśmiałm się Australijczyk - nie widzę innego wyboru - powiedział uśmiechając się w stronę Niall'a, który wychodził właśnie z windy ze swoim ojcem i jakąś dziewczyną. Kiedy blondyn spojrzał w moją stronę, mruknął coś do mężczyzny, po czym ruszył razem z dziewczyną w moim kierunku.
- Ana. Poznaj moją kuzynkę - powiedział podchodząc do mnie.
- Cześc! Miło Mi Cię poznac! Katie Horan - dziewczyna z uśmiechem podała mi rękę. Lekko zaskoczona nowymi wiadomościami, odwzajemniłam uścisk dłoni - Niall nic nie mówił, że ma dziewczynę - mruknęła, kiedy zauważyła że blondyn nas nie słucha.
- co ? J-ja nie jestem jego dziewczyną - powiedziałam cicho, na co dziewczyna zareagowała rozszerzeniem oczu.
- Naprawdę ? Myślałam, że jesteście razem czy coś... wiesz wspominał o Tobie, po twojej wizycie dzisiaj był jakiś cichy... myślałam że coś do siebie macie - mruknęła zażenowana. Spojrzałam na nią zdziwiona, po czym mówiąc, że muszę już iść i przepraszam, ruszyłam w stronę chłopaków z 5sos. 15 minut później siedzieliśmy w samochodzie, który jechał w kierunku areny.
- Co ty taka dzisiaj cicha jesteś ? - zapytał Calum, trącając mnie ramieniem. Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem na twarzy, po czym wzruszyłąm ramionami. Nie miałam głowy do żartów. Moje myśli krążyły między słowami, które "otrzymałam" od kuzynki Irlandczyka.
~~
Po wjechaniu na teren areny, zabrałam swój sprzęt i wieszając wejściówkę na szyi ,wyszłam z placu i spokojnie przeszłam pod główne wejście na arenę, gdzie było już około 100 - jak nie więcej fanów. Obok jednej z większych grup, stała dziewczyna . Miała około 15 lat. Jej ubiór składał się z czarnej spódniczki za kolano, do której włożona była biała koszulka na krótki rękaw - z tyłu miała dużymi literami - na czarno - napisane HORAN. Blondynka stała razem z rodzicami, którzy co chwilę próbując nawiązac z nią kontakt, mówili do niej, lecz ona kopletnie nie zwracała na nich uwagi. Postanowiłam do niej podejśc.
- Cześc, mogę zając Ci chwilkę czasu ? - zapytałam nastolatkę, która - o dziwo!- oderwała swój wzrok od swojego telefonu i kiwnęła lekko głową. Włączyłam aparat i kiwając lekko głową w stronę sprzętu, niemo zapytałam o zgodę zrobienia zdjęcia. Dziewczyna ponownie kiwnęła głową przytakująco, dlatego też chwilę później między nami pstryknęło, a na małym ekranie pojawiło się zdjęcie zrobione przed chwilą.
- Jak masz na imię ? - zapytałam celując obiektywem w stronę innych dziewczyn, czekających na wejście do środka.
- Kylie, a ty jesteś Anastasia, prawda ? - mruknęła dziewczyna.
- Zgadza się, kiwnęłam głową.
- Ale super! Przyjaciółki mi nie uwierzą, że Cię spotkałam... mogłabym zdjęcie ? - zapytała podekscytowana.
- Ale ja nie jestem żadną gwiazdą - mruknęłam zaskoczona, nagłą zmianą w dziewczynie.
- No i co - wzruszyła ramionami - lubię robic sobie zdjęcia z różnymi osobami - dokończyła wyjaśniając.
- Ojek, ale pod warunkiem że opowiesz mi.... nie wiem jak to nazwac? O One Direction ? Z twojego punktu widzenia ?
- Chcesz o tym słuchac? - zapytała zaskoczona.
- Jasne!! Słuchałam już kilku opowieści i szczerze powiedziawszy niektóre dziewczyny opowiadały to z takim zafascynowaniem. Serio wciąga - uśmiechnęłam się, natomiast dziewczyna zaczęła opowiadac o tym jak poznała chłopców, która piosenka jest jej ulubiona, najlepsze wspomnienia. Widac było, że Kylie wie co i o czym mówi, oraz że nie są to wyssane z palca przeżycia czy historię. Kiedy wokół nas zebrało się więcej dziewczyn, gdzie niektóre zaczęły szeptac między sobą i pokazywac na mnie palcem, podziękowałam dziewczynie oraz pstryknęłam sobie z nią zdjęcie - i po zapisaniu sobie jej nicka od twitter'a - wróciłam na plac areny, gdzie zaczepił mnie Paul.
- Kiedy oznajmisz chłopakom o wyjeździe ? - zapytał spoglądając w moją stronę.
- Nie zastanawiałam się nad tym, Harry wie... Może dzisiaj od razu po koncercie ? - mruknęłam. Mężczyzna kiwnął głową na znak, że rozumie, po czym odszedł w inną stronę. Uśmiechnęłam się lekko, lecz zaraz uśmiech znikł, kiedy zauważyłam zaskoczonego Niall'a kilka metrów przed sobą.
- O jakim wyjeździe masz nam powiedziec ? - zapytał.

sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 8

Na terenie areny byłam już dwie godziny później. Prawde mówiąc spakowana byłam już po pół godzinie, lecz nie chciałam wracac. Wiedziałam, że kiedy wrócę będę musiała spotkac się z chłopakami, a fakt że Harry wie o moim "podsłuchiwaniu" ich rozmowy z Paul'em wcale nie poprawiał mojego humoru.
- Walizki zanieśc do tour busa chłopaków ? - Preston przerwał moje przemyślenia.
- Nieee, mógłbyś je zanieśc do busa bandu ? - uśmiechnęłam się do ochroniarza, który kiwnął głową i zabierając jedną z moich walizek ruszył w stronę zaparkowanych busów. Walizka, która stała obok mnie była lekka, więc od razu skojarzyłam, że to właśnie w niej znajdują się wszystkie najbardziej potrzebne rzeczy do zrobienia łądnych i wysokich jakościowo zdjęc.
Po zaniesieniu rzeczy do busa zabrałam lustrzankę i telefon, po czym ruszyłam przed bramę, gdzie znajdowały się fanki chłopaków. Zawieszając na szyji przepustkę, którą dostałam od Paula, wyszłam za bramę, gdzie stanęłam obok dziewczyn, które wyglądały w miarę normalnie.
-hej! mogłabym zająć wam chwilkę? - zapytałam z usmiechem
Dziewczyny spojrzały na siebie, po czym zdezorientowane zwróciły wzrok na mnie.
- jesteś dziewczyną Nialla? - jedna wskazała na mnie palcem
- co? nie! nie jesteśmy razem.
- nie jesteście? przecież byłaś z nimi w hotelu i z nimi przebywasz.... poza tym przyjechałaś z Niall'em - westchnęła druga.
- Robię ważny reportaż o ich życiu- możliwe że do gazety, dlatego też przez kilka dni będę obok nich, ale nic mnie nie łączy z nimi.
- naprawdę? szkoda, jesteś bardzo ładna - uśmiechnęła się. odwzajemniłam uśmiech i zaczęłam rozmawiać z nimi na inne tematy, te które dotyczyły chłopców, jak i na te które kompletnie nie miały z nimi nic wspólnego.
Pół godziny później wróciłam na arenę, akurat kiedy weszłam do garderoby 1D, chłopcy wychodzili na spotkanie meet&greet.
- myśleliśmy że już uciekłaś - Zayn zaśmiał się widząc moją osobę stojącą w drzwiach.
- jeszcze dwa tygodnie i wyjadę spokojnie - mruknęłam rozbawiona.
- tylko dwa? czemu tak szybko? - zapytał zaskoczony Liam.
- noooo.. taka była umowa, że spędzę z wami trzy tygodnie - wyruszyła ramionami - za dwa tygodnie czas się kończy - dodalam. chłopcy spojrzeli na siebie po czym nie odzywając się wyszli z garderoby zostawiając mnie z Lou.
~~
Po M&G piosenkarze od razu przebrali się w naszykowane stroje i ruszyli na ostatnie poprawki przed show. Tak samo i ja zabrałam swój drogocenny sprzęt i ruszyłam za przyjaciółmi. Kiedy oni przygotowywali się za kulisami, ja stanęłam po stronie barierek i załączyłam aparat. Po kilku minutach światła zgasły a na wielkich ekranach pojawił się filmik przedstawiający uradowanych chłopaków.
Po chwili światła zgasły, a na scenie pojawiłą się cała piątka gładko rozpoczynając koncert od Midnight Memories.
~~
Chwilę przed zejściem chłopaków ochroniarze "przetransportowali" mnie na Backstage, gdzie zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam na dwór i weszłam do tourbusa band'u. Dwadzieścia minut później cała czwórka - zmęczona - wpadła do środka busu.
- Anastasia ?  To ty nie jedziesz z chłopakami ? - zapytał zaskoczony Josh.
- Będę z wami w tourbusie - wzruszyłam ramionami - nie chcę żeby chłopcy milei jakieś problemy, poza tym tutaj macie więcej miejsca bo jest was czworo, a u nich piątka i dwóch ochroniarzy - powiedziałam z uśmiecham na co Brytyjczycy zareagowali kiwnięciem głową. Uśmiechając się do chłopaków ruszyłam do tzw. "Salonu" z tyłu busa, gdzie włączyłam swojego laptopa i czekałam na połączenie ze skype ( btw. przenośny internet jest za wolny).
Podczas czekania odezwał się mój telefon. "NIALLER ;)"
- słucham ? - mruknęłam spoglądając zniecierpliwiona na ekran komputera.
- Gdzie jesteś ? - głos blondyna rozbrzmiał w mojej słuchawce, a ja wyobraziłam sobie jak marszczy brwi.
- W busie... aktualnie jedziemy.... na kolejny koncert - powiedziałam siląc się na "zabawny" ton.
- Ana - jęknął - w którym busie ? myślałem, że będziesz jeździc z nami.. w końcu masz zrobic ten reportaż - mruknął ponownie, a w tle słychać było pomruki chłopaków.
- Słuchaj Niall... nie potrzebuję żadnych afer ani pogłosek, że romansuję z którymś z was a zwłaszcza z Tobą. Przyjechałam tutaj tylko i wyłącznie po to aby zrobić o was artykuł i  zdac zadanie na uczelni. Nie zrozum mnie źle, jestem wam naprawdę wdzięczna ale nie chcę potem słyszeć że wybijam się na przyjaźni z wami czy coś - powiedziałam prosto.
- Dlaczego tak uważasz ? Przecież nic takiego nie mówiliśmy ani nawet nie przyszło nam to do głowy - westchnął blondyn.
- Ana mówi o naszej dzisiejszej rozmowie z Paul'em - powiedział Harry, a ja zorientowałam się, że przez cały czas byłam na głośniku - Lou poprosiłą ją, żeby nas  zawołała i usłyszała naszą rozmowę  - wytłumaczył - zapewne chłopakom, a między nami zapadła cisza.
- Nie powinnam tego słuchac... - westchnęłam uśmiechając się lekko, kiedy na ekranie komputera pojawiła się Louise - po prostu zostawmy to tak jak jest teraz. Do zobaczenia pod hotelem - dopowiedziałam szybko i rozłączyłam się, po czym zaczęłam rozmawiac z przyjaciółką.
~~

Następnego dnia wstałam o godzinie szóstej. Do hotelu przyjechaliśmy około czwartej w nocy pół godziny przed chłopakami, którzy mieli dłuższy postój od nas. Zabrałam z walizki spodenki z wysokim stanem oraz białą koszulkę i ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic oraz ubrałam się. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, na nogi założyłam czarne vansy i po nałożeniu make-up'u zabrałam torbę z aparatem i telefonem, okulary przeciw słoneczne, po czym wyszłam ze swojego pokoju. W dniu dzisiejszym chłopcy mieli koncert natomiast jutro był dzień wolny, który cały zamierzałam spędzić w pokoju lub na balkonie opalając się - jednym słowem leniuchowanie przez cały dzień.
Jakie było moje zdziwienie kiedy po wejściu do restauracji zobaczyłam Paul'a siedzącego przy jednym ze stolików.
-Cześć Paul... słuchaj możemy zrobić tak, że ... spotkamy się przed koncertem już na hali?
-coś się stało? Ana jutro macie cały wolny dzień, dlaczego dzisiaj potrzebujesz wolne? - mężczyzna spojrzał na mnie pytająco.
- Paul proszę! pierwszy i ostatni raz. dzisiaj nie ma żadnych wywiadów jedynie koncert... - jęknęłam.
- dobra! ale równo o godzinie osiemnastej widzę cię na terenie koncertu jasne? - westchnął. Uśmiechnęłam się w podziękowaniu i ruszyłam w stronę wyjścia z hotelu.
-Ana! możemy porozmawiać? - przede mną pojawił się Niall. Spojrzałam na niego zaciekawiona i lekko kiwnęłam głową przytakując .
~~
- Niall.. czego ode mnie oczekujesz?- siedziałam na wprost blondyna w najbardziej zaludnionym kącie nad basenem.
-Ana-westchnął- nie spałem całą podróż, bo myślałem o tym co powiedziałaś przez telefon...
- Niall ... o co ci chodzi? myślałam że wszystko sobie wytłumaczyliśmy.
- właśnie nie! - Irlandczyk przerwał mi - nie wysłuchałaś tego co JA miałem Ci do powiedzenia. To co słyszałaś było wyjęte z kontekstu! Cholera! Podobasz mi się jasne? Odkąd zobaczyłem Cię w drzwiach Twojego mieszkania nie ma dnia, w którym bym o Tobie nie myślał! Nie chcę żeby jakieś głupie stwierdzenia naszego menager'a zepsuły to co między nami było...
-A co między nami było, Niall? Bo wybacz, ale nie rozumiem tego co do mnie teraz powiedziałeś... - mruknęłam zszokowana tym co powiedział blondyn.
- Nie rozumiesz? Cholera! - warknął i nie zwracając na nikogo uwagi, wstał gwałtownie i odszedł.
- Niall! - krzyknęłam po chwili nie zawracając uwagi na ludzi spoglądających na nas kątem oka - Niall! Czekaj! - biegłam za chłopakiem, który nie myślał o zatrzymaniu się.
- Niall! Proszę Cię! - jęknęłam żałośnie, kiedy blondyn zniknął za drzwiami.



 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Przepraszam za błędy - ale ich nie sprawdzam, bo jestem leniem i mi się nie chce xx
Buziaki x


czwartek, 19 czerwca 2014

Rozdział 7

Po zjedzeniu  śniadania ruszyłam za chłopakami z 5SOS w stronę samochodu, którym mieliśmy dojechać na arenę, gdzie odbędzie się wieczorny koncert. Kiedy mieliśmy już wychodzić przed hotel zatrzymał mnie Niall.
- Jedziesz z nimi ? - zapytał marszcząc w śmieszny sposób nos.
- Tak - kiwnęłam głową - a coś się stało ?
- Niee.. Myślałem że pojedziesz z nami, a nie z nimi - powiedział prosto, a za nim pojawiła się pozostała czwórka z uśmiechami.
- Jak chcecie mogę jechać z wami - wzruszyłam ramionami po czym odwróciłam się do Luke'a i Mike'a powiedzieć im, że z nimi nie jadę. Uśmiechnęli się w moją stronę kiwając głową aby zaraz po chwili zniknąć za hotelowym wejściem.
- To idziemy ? - odwróciłam się do chłopaków.
- My jedziemy za pół godziny, po dwie osoby na samochód - odpowiedział Zayn-  dlatego chodź z nami do restauracji posiedzimy chwilę i będziemy wychodzić. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem i ruszyłam ramię w ramię z Niall'em do kawiarni, gdzie spędziliśmy nie trzydzieści minut - a godzinę.
- Pojedziesz ze mną samochodem ? - zapytał blondyn, kiedy Harry i Zayn wyszli wsiąść do samochodu.
- Jasne - uśmiechnęłam się do niego.
~~
- Co będziecie robić na arene ? - zapytałam siedząc obok chłopaka w samochodzie. Niall spojrzał na mnie uśmiechnięty.
- Na pewno nie wrócimy już do hotelu przed koncertem. Najpierw próba dźwiękowa, potem godzina przerwy i zaczynamy pracę. Spotkania z fanami, zdjęcia, przygotowanie do koncertu i support chłopaków, a potem wchodzimy my. Będziesz pierwszy raz na naszym koncercie ? - zapytał.
- Yhym. 
- Naprawdę ?! Nigdy ? Jak to możliwe ? Przecież mieliśmy tyle koncertów w Anglii.. w Londynie - szepnął zaskoczony.
- Nie było jakoś okazji - wzruszyłam przepraszająco ramionami - wiesz co prawda nie było jednego dnia, żebym nie obejrzała zdjęć z jakiegoś koncertu lub filmików ale to w sumie będzie pierwszy raz kiedy będę słyszeć was na żywo... No wiesz zawsze podchodziłam pod tą grzeczną dziewczynkę rodziców, która przez większość czasu siedziała przy książkach i dostawała same "A". W głowie nie było mi koncertowanie, nawet jeżeli chodziło tutaj o mój ukochany zespół. Poza tym, kiedy się nie uczyłam Louise, Damon i Peter zabierali mnie na jakieś imprezy, domówki do takich miejsc, gdzie wy na pewno nie chodzicie - westchnęłam - potem to odejście..... - przerwałam gwałtownie udając, że dostałam sms'a. Odblokowałam telefon i napisałam na tt kilka postów - zawzięcie udając, że odpisuje na sms'a - i unikałam cierpliwego ale i pytającego spojrzenia Niall'a.
- Jeżeli nie chcesz rozmawiać na ten temat, to możesz powiedzieć. A nie siedzieć na twitter'ze - mruknął po chwili. Spojrzałam na niego szybko - no co ? przecież widzę, że siedzisz na twitter'ze, a nie tak jak mówisz, że piszesz sms'a - westchnął.
- Niall to nie tak - mruknęłam odkładając telefon do torby- to są moje prywatne sprawy, a z całym szacunkiem nie znamy się jeszcze na tyle dobrze żebym z tobą rozmawiała na ten temat. Może za jakiś czas... ale na pewno nie teraz - powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Jasne - kiwnął głową - mamy czas prawda? - posłał mi uśmiech, a w tym samym czasie drzwi od samochodu otworzyły się.
- chodźcie do środka - powiedział Preston otwierając nam drzwi. Niall kiwnął głową, że wyjdzie pierwszy i po kilku sekundach, kiedy wyszedł z samochodu rozpętała się burza. mnóstwo pisków i wrzasków danej, które stały przy bramie i cieszyły się że widzą jednego że swoich idoli. Kiedy Niall ruszył do bramy Preston kiwnął w moja stronę. Posyłając mu lekki uśmiech zabrałam swoją torbę i wyskoczyłam z samochodu, po czym szybkim krokiem nie patrząc w stronę fanów ruszyłam do wejścia na arenę, gdzie od razu porwała mnie Lou- stylistyka chłopaków .
~~
Szłam długim, białym korytarzem szukając garderoby bandu chłopaków - z którymi tak samo jak z piosenkarzami - zakolegowałam się w ciągu ostatnich paru dni.
- nie obchodzi mnie to że się zakolegowaliście! wiesz co jutro będzie działo się w gazetach?!
- nie myśleliśmy że będzie taka afera - mruknął Liam. Stanęłam przy drzwiach i czekałam na rozwinięcie się akcji.
- nie myśleliśmy!? Horan mózgu nie masz?! ja zrozumiem wszystko, ale ona wyjedzie za dwa tygodnie!  Czy wy rozumiecie że do tego czasu wybuchnie afera, że macie romans! Przecież pismaki nie dadzą jej żyć kiedy wróci na wyspy?! - warczał ochroniarz.
- dobra! rozumiemy! ale ona musi z nami być! Ma zrobić reportaż o naszym życiu, a jeżeli wróci do domu nie zrobi tego na tyle dobrze! - syknął blondyn.
- Rozumiem! Rozumiem! ale macie się nie pojawiać publicznie,jasne? - westchnął mężczyzna, po czym wyszedł z garderoby chłopaków. W ostatnim momencie zdążyłam stanąć za ścianą.
- wiedziałem, że to będzie kłopot, kiedy wpadliście na pomysł dzisiejszej jazdy jej z Niall'em. - mruknął Louis.
- Stary! Proszę Cię! Przecież nic się nie stało - westchnął Niall.
- Serio Horan ? Dobra, podoba Ci się! Ale czy to ma znaczyć, że przez to, że podoba Ci się jakaś laska mamy prawie codziennie wysłuchiwać się od Paul'a albo Modestu coś na jej temat ? Zrozumiem wszystko! WSZYSTKO! Ale na samym początku rozmawialiśmy! Żadnych dziewczyn podczas trasy! A ty co ? Pomagać Ci się zachciało jakiejś zwykłej dziewczynie w jakiejś durnej pracy na Studia - westchnął Louis.
- Louis.... - Niall zaczął coś mówić, lecz ja już nie słuchałam. Zawróciłam się i ruszyłam do miejsca, gdzie czekała na mnie Lou.
- Załatwiłaś wszystko ? Powiedziałaś chłopakom, że zaraz mają tutaj przyjść ? - zapytała brytyjka, kiedy tylko stanęłam obok niej.
- Louise ja Cię tak strasznie przepraszam - jęknęłam - nie mogłam znaleźć iść garderoby. Do tego muszę teraz jechać do hotelu zabrać swoje walizki, bo ich nie zabrałam - skłamałam, nie chciałam aktualnie widzieć ani chłopaków. Miałam mętlik w głowie, nie wiedziałam co robić. Najpierw Harry, teraz Louis ... może najlepszym wyjściem byłoby wrócić na wyspy ?
- Kurcze, dobra to ja idę do niech. To słuchaj poproś któregoś z ochroniarzy, żeby z Tobą pojechał do hotelu i zabierzesz swoje rzeczy, ok ?
Kiwnęłam głową na znak zgody, po czym ruszyłyśmy w inne strony - Lou do garderoby chłopaków, a ja do Prestona stojącego przy wejściu.

~~
Siedziałam na tylnym siedzeniu w dużym czarnym samochodzie z przyciemnianymi szybami, z przodu przy kierownicy siedział Presto. Oboje czekaliśmy, aż tłum przed bramą wjazdową zniknie i w spokoju będziemy mogli przejechać. Kiedy tłum w miarę został ogarnięty przez ochroniarzy Preston ruszył.
Cały czas po głowie chodziły mi słowa Louis'a i Paul'a. Wyjazd tutaj miał być czysto zawodowy. Nie potrzebuję żadnych afer, czy miłości. Moje przemyślenia przerwał dzwoniący telefon. Harry.
- Słucham ? - westchnęłam po odebraniu telefonu.
- Ana ? Wszystko okej ? Louise mówiła, że wróciłaś do hotelu .. - zachrypnięty głos Styles'a rozbrzmiał w mojej słuchawce. 
- Jadę po rzeczy i wracam - zmarszczyłam nos w dziwny sposób.
- Poczekaj chwilkę - mruknął w moją stronę, po czym słyszałam jak wychodzi z jakiegoś pomieszczenia - Louise mówiła że wysłała Cię po nas, ale do naszej garderoby nie dotarłaś.. słyszałaś naszą rozmowę z Paul'em prawda ? - zapytał cicho.
- Harry .. - westchnęłam - to nie jest rozmowa na telefon to po pierwsze. Po drugie, nawet jeżeli coś usłyszałam to niewiele - uśmiechnęłam się pod nosem - nie ma co sie przejmować, prawda ?
- Ana....
- HArry naprawdę nic się nie stało - zaśmiałam się nerwowo - zabiorę swoje rzeczy i wracam na arenę. Do zobaczenia - mruknęłam i nie czekając na odpowiedź Brytyjczyka rozłączyłam się.

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 6

Na kanapie w salonie One Direction siedziała czwórka roześmianych chłopaków z 5 Seconds Of Summer.  Kiedy Ashton zobaczył nas w wejściu wstał z kanapy i ruszył w naszym kierunku.
- Cześc jestem Ashton - uśmiechnął się w moją stronę.
- Hej. Jestem Anastasia, ale mów mi Ana - powiedziałam zadowolona.
- Ta Ana ? - chłopak mruknął w stronę HArry'ego i Niall'a, którzy wzruszyli tylko ramionami i zaczęli się śmiac. Spojrzałam na nich pytającym wzrokiem, lecz kiedy żaden z nich nie był w stanie powiedziec mi o co chodzi wzruszyłam jedynie ramionami i usiadłam na wolnym miejscu na kanapie.
Od wejścia do apartamentu minęła godzina, a ja jedynie co zrobiłam to zamieniłam parę zdań z Ashtonem i Liam'em, który wyszedł pół godziny temu, aby porozmawiac ze swoją dziewczyną - Sophie. Siedziałam znudzona opierając głowę na ręce i przyglądałam się chłopakom, którzy nie zwracając na mnie uwagi rozmawiali ze sobą i śmiali się. Nie ukrywałam faktu, że przez ostatnie dziesięc minut jedyne co robiłam to bezczelnie przypatrywałam się blondynowi - który no cóż był moim crush'em odkąd stałam się directioner. W pewnym momencie spojrzałam na telefon, który pokazywał jedną interakcję.
@Louise_xo @Ana_Roberts_xo where r u ? czekam na skype a Ciebie nie ma :( 
@Ana_Roberts_xo @Louise_xo 5 MINUT! Przepraszam x
Szybko odpisałąm dziewczynie i po cichu " nie zauważona" przez nikogo wstałąm z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia. Po wyjściu z apartamentu zamknęłam cicho drzwi i puściłam się biegiem w stronę swojego pokoju, który znajdował się dwa piętra niżej. Ku mojemu nieszczęściu winda była na samym dole, więc nie zwlekając ani chwili dłużej ruszyłam na swoje piętro po schodach i chwilę później z uśmiechem na ustach otwierałam pokój. Zaraz po zamknięciu drzwi podbiegłam do laptopa, który załączyłam i po kilku sekundach czekałam na odebranie połączenia przez Louise.
- no nareszcie! - westchnęła uradowana blondynka.
- przepraszam Cię Louisee! całkowicie zapomniałam że miałyśmy rozmawiać i zasiedziałam się u chłopaków - mruknęłam przepraszająco .
- już wszystko ok z nimi? ten palant Cię przeprosił? - zapytała.
- żaden palant dobrze? może i postąpił niezbyt miło i trochę uraziła mnie ta wypowiedź ale wszystko już w porządku. Przeprosił mnie noo i poznałam chłopaków z 5Seconds Of Summer - powiedziałam uśmiechnięta.
- Żartujesz?! tych chłopaków?! Tą czwórkę przyjaciół, których filmiki na youtube oglądałam ostatnio?!
- tak - kiwnęłam głową potwierdzająco - będą ich supportować - dodałam .
- Ale fajnie! stara! i ty mi nic nie mówiłaś?! gdybym tylko wiedziała poleciałabym z tobą - krzyknęła udając oburzenie.
- po co?!m głupia jesteś i tyle jeszcze ciebie by mi u brakowało - pokręciłam głową rozbawiona - przyjechałam tutaj pracować a nie romansować poza tym sama dobrze wiesz jaki ja mam do tego stosunek - mruknęłam.
- Taa ty i ta twoja niechęć do miłości i kochania. Nie wiesz co tracisz.
- Louise... dobrze wiesz dlaczego mam takie zdanie na ten temat i nie powinnaś się temu dziwić - powiedziałam cicho.
- twoja mama jest głupia że was zostawiła i tyle. kto by zostawiał taką cudowną córkę i wspaniałego męża.
- dobra dobra koniec! lepiej opowiedz mi co tam u was w Londynie słychać? - powiedziałam zmieniając temat. Louise otwierała już usta, lecz przerwało jej pukanie do drzwi.Pokiwałam tylko głową, po czym ruszyłam do drzwi przed którymi stał uśmiechnięty Niall.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam uchylając bardziej drzwi, aby Irlandczyk mógł wejść.
- Tak szybko zniknęłaś i nie wiedzieliśmy gdzie poszłaś - wzruszył ramionami - nie przeszkadzam ? Pomyślałem,że skoro masz napisać o nas.. o mnie artukuł to potrzebne Ci będą jakieś informacje na mój temat lub coś - mruknął niezręcznie drapiąc się po karku. Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze myślisz, tyle że właśnie rozmawiam z moją przyjaciółką na skype ... - powiedziałam wchodząc do salonu, przez co razem z Niall'em byliśmy na widoku kamerki z mojego laptopa.
- Cześć panie-przepraszam-że-nie-przyszłem-na-spotkanie - Louise uśmiechnęła się rozbawiona machając do chłopaka.
- Louise, tak ? Miło mi Cię znowu widzieć - Horan uśmiechnął się do kamerki.
- No cóś... skoto macie jakieś sprawy do załatwienia to nie przeszkadzam... i tak już powinnam kłaść się spać... Ana! Jutro koniecznie musisz do mnie napisać. Cześć - dziewczyna uśmiechnęła się o nas i zniknęła, a między mną a piosenkarzem zapanowała cisza.
- To.... może chcesz się czegoś napić ? Może zamówimy jakiś sok, a później pójdziemy na taras posiedzieć i porozmawiać - mruknęłam nieśmiało spoglądając kontem oka na chłopaka.
- Dobry pomysł - potwierdził chłopak i po kilku minutach - już z sokiem i szklankami w rękach - byliśmy na tarasie. Nie wiedziałam co powiedzieć i jedyne co mogłam zrobić to omijanie wzrokiem chłopaka.
- Słuchaj jeżeli nasz współpraca ma wypalić nie możesz być taka nieśmiała - zaśmiał się chłopak - jestem zwykłym nastolatkiem, z szaloną pracą, ale oprócz tego prywatnie jestem zwykłym śmiertelnikiem.  Nie rozumiem dlaczego jesteś taka nieśmiała - westchnął rozbawiony moim zachowaniem - przecież wczoraj i dzisiaj było normalnie - zmarszczył brwi w zamyśleniu.
- Nie rozumiesz - jęknęłam żałośnie. To było co innego... w tedy... nie byliśmy sami, a teraz jesteśmy tylko we dwoje. Poza tym nie ułatwia mi fakt, że od dobrych paru lat jestem waszą fanką - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Okej. Rozumiem . To może na początek powiedz mi kto jest twoim faworytem z naszej piątki - zapytał zadowolony.
- Chyba nie myślisz że Ci powiem ? - zaśmiałam się nerwowo.
- No powiedz! Nie obrażę się! - powiedział siadając obok mnie - przecież to nic takiego!
- Ty byłeś moim faworytem - mruknęłam po chwili.
- Naprawdę ?
- yhym ...
- I takie trudne było powiedzenie, że to ja jestem Twoim faworytem ? Nic się nie stało!
- Haha, w sumie masz rację.. ale to dziwne, że jeszcze dwa miesiące temu oglądałam wasze zdjęcia na internecie, oglądałam filmiki z wami, a teraz spędzę z wami! ŻYWYMI! więcej niż dwa tygodnie oraz będę mogłą robić wam zdjęcia i napiszę o was artykuł do gazety - westchnęłam czując jak moje policzki robią się czerwone.
- E tam! Nim się obejrzysz, a już będziesz musiała się pakować i wracać do Anglii.. Ale za nim to minie musimy sprawić aby ten wyjazd nigdy nie uciekł z twojej pamięci. Najpierw muszę nauczyć Cię tego, abyś się nie czerwieniła prawie za każdym razem jak Ci coś powiem i nie była taka nieśmiała w naszym kierunku. Dlatego też - w tym momencie Niall pociągnął mnie abym wstała z leżaka i podał mi dłoń - Cześć! Jestem Niall Horan!
- Hej! Ja jestem Anastasia Roberts ale przyjaciele mówią na mnie Ana - odwzajemniłam ścisk dłoni.
~~
Następnego dnia zaraz po przebudzeniu ruszyłam do łazienki, gdzie założyłam czarną sukienkę na grubych ramiączkach i czarne krókie converse. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i biorąc torbę a aparatem, telefonem i okularami przeciwsłonecznymi zamknęłam swój pokój i ruszyłam do windy, którą przemieściłam się na sam dół, gdzie w kawiarni spotkałam się z całą ekipą. Mimo, że na zegarku była wczesna godzina, przed hotelem było mnóstwo fanów, którzy jak tylko zobaczyli jakiś ruch przy recepcji zaczęli skandować " One Direction" i machać w stronę wejścia. Z uśmiechem - przed wejściem do kawiarni- wyjęłam aparat i wychodząc na schody przed wejściem zrobiłam parę zdjęć. Kiedy weszłam do "jadalni" nie przeszkadzając chłopakom, którzy coś omawiali zamówiłam sobie sałątkę i usiadłam parę stolików dalej, gdzie po kilku minutach dosiadł się do mnie Michael i Luke.
- Czemu wczoraj tak szybko uciekłaś z apartamentu chłopaków ? - zapytał Mike jedząc kanapkę.
- Musiałam porozmawiać z przyjaciółką, a że byliście zajęci to nie chciałam wam przeszkadzać - wzruszyłam ramionami grzebiąc widelcem w sałątce.
- Taak! Gdybyś widziałą minę Niall'a, któy chciał się ciebie o coś zapytać a Ciebie nigdzie nie było - mruknął rozbawiony Luke - zaraz również i on znikł i wrócił po czterech godzinach zadowolony - zaśmiał się widząc moją winę. Zaśmiałam się z chłopaków i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Szykuje się ciiiiiężki dzień.

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 5

Nastepnęgo dnia ubrana w białą koronkową sukienkę bez ramiączek i białe trampki z okularami na nosie i torebką z aparatem i kopertą zeszłam na dół do baru. Była już godzina jedenasta, za dwie godziny chłopcy mieli pierwszy wywiad dzięki czemu byłam pewna że to właśnie tam ich spotkam.
 Miałam rację - już po wyjściu z windy dało się słyszec śmiech Niall'a, który od razu polepszył mi trochę humor. Weszłam do kawiarenki i od razu rzuciła mi się w oczy roześmiana piątka. Kiedy podeszłam do ich stołu lokowaty przestał się śmiac i mrucząc pod nosem, że musi gdzieś zadzwonic, wstał z krzesła i zaczął odchodzic.
- HArry! Nie musisz udawac, że gdzieś musisz zadzwonic ja i tak zajmę wam tylko chwilę - powiedziałam z uśmiechem do chłopaka, który spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
- Ana, coś się stało ? - zapytał Niall.
- Niee - uśmiechnęłam się lekko - chciałąbym wam oddac pieniądze za przelot i za pokój w hotelu - dodałam kiedy najmłodszy usiadł na swoim miejscu i położyłam na stół kopertę z pieniędzmi - wyliczyłam wszystko i kwota powinna się zgadzac. Jeżeli będzie brakowac to powiedzcie a ja dodam brakującą sumę - mruknęłam - przyjechałam tutaj pobyc z wami i poznac was na tyle dobrze, żeby zrobic o was najlepszy reportaż z całej mojej grupy która ma to zadanie. Nie potrzebuje żadnych problemów. Jeżeli macie do mnie jakieś urazy albo pretensje to powiedzcie mi to od razu i nie utrudniajcie mi pracy, dobrze ? Ja nie zamierzam wam przeszkadzac w waszej a wy mi w mojej ? Im szybciej uda mi się zyskac materiały tym szybciej się pożegnamy... przemyślcie to czy w ogóle chcecie żebym opisywała was, bo jeżeli zamierzacie byc na mnie obrażeni  i wkurzeni nie wiem o co - powiedziałam cicho spoglądając na każdego z chłopaków, lecz najczęściej zwracałam się w stronę HArry'ego.
- Ana po co nam dajesz te pieniądze ? Przecież nie zbiedniejemy od jednej zapłaty za hotel dla ciebie - mruknął zdziwiony Louis.
- Może wy tak uważacie, ale Harry chyba nie ? - mruknęłam - w każdym bądź razie, zastanówcie się nad tym co powiedziałam, a ja idę teraz się przejśc... spotykamy się za godzinę przed hotelem i jedziemy na ten wywiad tak ? To do zobaczenia - powiedziałam szybko i odwróciwszy się ruszyłam w stronę wyjścia z kawiarenki. Zaraz po wyjściu z "jadalni" ruszyłam nad hotelowy basen gdzie dzięki darmowemu wifi połączyłam się na twitter'a.

@Ana_Roberts_xo Witaj Los Angeles!! #ciepło #ciepło #ciepło
Od razu dostałam odpowiedź od Louise
@Louise_xo @Ana_Roberts_xo przywieź trochę słońca tutaj :< #missya
@Ana_Roberts_xo @Louise_xo czemu nie śpisz ? Śpij, bo za kilka godzin musisz byc gotowa na skype tiiime!! 
Nim się obejrzałam,minęło już pięcdziesiąt minut i musiałąm wracac "do pracy". Pożegnałam się z przyjaciółką i resztą, po czym chowając telefon do torby ruszyłam do holu, gdzie już czekali na mnie Paul, 1D i oraz ich stylistka Lou.
- Dobrze że już jesteś - uśmiechnął się Paul  - ja idę razem z chłopakami i wsiadamy do jednego samochodu, natomiast ty i Lou oraz dwóch ochroniarzy jedzie z wami. Spotkamy się na miejscu - powiedział mężczyzna, po czym pokazując chłopakom gdzie mają iśc. Już po chwili dało się słyszec pisk fanek zespołu. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam aparat, po czym wyszłam przed drzwi i zaczęłam robic zdjęcia chłopakom, którzy ustawiali się do zdjęc z directioners, niestety po kilku minutach musieli już wchodzic do samochodu, więc wyłączyłam aparat i ruszyłam do drugiego pojazdu, gdzie siedziała już Lou i ruszyliśmy za chłopakami. Przez całą podróż jak i cały wywiad nie odzywałam się zbytnio dużo do nikogo, za to zrobiłam mnóstwo zdjęć i udało mi się porozmawiać z dwoma fankami zespołu. Po powrocie do hotelu zamknęłam się w sypialni, gdzie zrzuciłam wszystkie zdjęcia na komputer i zaczęłam przeglądać plan, który dostałam od Paul'a na pocztę. Kiedy skończyłam robić najważniejsze rzeczy zabrałam telefon i zjechałam na dół, gdzie siadając na dworze w restauracji zamówiłam obiad i czekałam.
Kiedy kelner postawił przede mną spaghetti w drzwiach restauracji pojawił się Niall, który jak tylko mnie zobaczył ruszył w moją stronę.
- Mogę się dosiąść ? - zapytał zdenerwowany.
- Jasne, przecież Cię nie zjem - zaśmiałam się cicho - mam swój talerz - wskazałam palcem na stół na co blondyn parsknął śmiechem - chciałeś o czymś porozmawiać ? konkretnie ? - zapytałam po chwili.
- Tak... o Twoim dzisiejszym porannym wystąpieniu.... nie powiem, gdybyś się odwróciła w połowie drogi zobaczyłabyś zaskoczoną minę Harry'ego - zaśmiał się.
- Ja... mam nadzieję że żadnego z was nie uraziłam tym co powiedziałam ? Wiesz... kiedy przyjechaliście po mnie do tamtego hotelu niechcący usłyszałam waszą rozmowę i akurat w tedy Harry.....
- Daj spokój - Niall przerwał mi - nic się nie stało. Sam na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym coś takiego, tyle że my nie chcemy tych pieniędzy, a Harry miał zły humor po prostu i nie miał na kogo się wyżyć, więc powiedział takie głupoty - Horan uśmiechnął się do mnie.
- Ale naprawdę żaden z was nie jest na mnie zły ? Nie chcę mieć kłopotów czy coś - westchnęłam cicho spoglądając na swoje paznokcie.
- Oc zywiście, że nie! Jeżeli przyjmiesz z powrotem pieniądze to zapomnimy o całym tym wydarzeniu ..
- I jeżeli przyjmiesz przeprosiony ode mnie - odezwał się Harry stając za blondynem.
- A wiesz za co przepraszasz ? - zapytałam przekręcając głowę w bok.
- Tak. To co w tedy mówiłem.. nie chodziło mi o to. Byłem wściekły wcześniejszą rozmową z zarząd.... wcześniejszą rozmową i nie wiedziałem co mówię - mruknął.
- Spoko - powiedziałam uśmiechnięta łapiąc za widelec. Kiedy zabrałam się za jedzenie zobaczyłam, że dwójka siedzi na wprost mnie i obserwuje moją osobę uśmiechając się pod nosem.
- Jestem gdzieś brudna ? - zapytałam po chwili
- nie - kiwnęli głową.
- To czemu się tak na mnie patrzycie ? - zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu.
- jedz, jedz. Musimy iśc na górę do naszego apartamentu a nie chcemy, żebyś spędzała ten dzień sama - westchnął Horan przerywając nasz kontakt wzrokowy. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem po czym machnęłam kilka razy widelcem, aby po kilku minutach móc ruszyc w stronę holu z chłopakami.
Wjechaliśmy na ostatnie piętro i weszliśmy do ostatnich drzwi znajdujących się na korytarzu. Już przy drzwiach dało się słyszec głośne śmiechy - nie tylko Liam'a, Louis'a i Zayn'a ale też inne głosy, których jeszcze nie kojarzyłam.
- Nie mówiłeś że przyjechali - mruknął blondyn z uśmiechem.
- Po to do was zszedłem - odpowiedział zadowolony Harry obejmując mnie ramieniem i ciągnąc w stronę salonu, gdzie oprócz trójki One Direction siedziała też roześmiana czwórka chłopaków. Znanych mi chłopaków.

----------
Dokładnie 1099 słów :D
haha
Liczę na komentarze i przepraszam za błędy :)
Pozdrawiam
G xx

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 4

- Jestem Anastasia, Anastasia Roberts - przedstawiłam się grzecznie.
- Miło mi poznac dziewczynę o której Niall co chwile mówi - zaśmiał się Louis, za co został trzepnięty w głowę przez Payne - Jestem Louis, Louis Tomlinson - powiedział rozbawiony.
- Nie żeby coś, ale wiem jak się nazywacie - powiedziałam z uśmiechem.
- Ana będzie z nami jeździc podczas tray, opowiaałem wam o tym - mruknął blondyn.                                   Chłopcy z uśmiechem kiwnęli głową, że wiedzą o co chodzi, po czym nastąpiła cisza, która zniknęła dopiero wtedy kiedy winda zatrzymała się i otworzyła się. Pożegnałam się z chłopakami, po czym wyszłam z pudła i ruszyłam w stronę wyjścia z biura.

~~~~
Dni mijały i nim się obejrzałam już następnego dnia miałam leciec do chłopaków z One Direction, którzy od miesiąca koncertowali już po Ameryce. Miałam z nimi spędzic w USA dwa tygodnie, po czym przenosiliśmy się do Australii.  Siedziałam właśnie z Louise u siebie w sypialni i pakowałam ostatnie rzeczy na wyjazd.
- Jesteś pewna, że chcesz tam jechac już jutro ? Wiesz, że mogłabyś do nich dołączyc już w Australii - mruknęła siadając obok mnie.
- Wiem - westchnęłam - ale to jest Ameryka! Znając życie sama byś wyjechała wcześniej, poza tym ja i tak nie płacę  za lot i hotel - wzruszyłam ramionami. Co prawda miałam jechac na swój koszt, lecz Niall stwierdził, że skoro oni już są w USA to on opłaci mi lot i hotel przez dwa tygodnie, a potem w Australii będziemy zastanawiac się co dalej.
- Kiedy się z nimi spotkasz ? - zapytała zmieniając temat.
- Będę na miejscu, kiedy oni wejdą na scenę, z początku Niall chciał kogoś po mnie wysłac, ale stwierdziłam że pojadę od razu do hotelu, gdzie ktoś ma mi zarezerwowac pokój - mruknęłam dopinając walizkę z aparatami fotograficznymi, po czym odłożyłam ją obok stojącej już pod ścianą torbie podróżnej.
- chodź teraz posiedziec w salonie - mruknęłam ciągnąc dziewczynę do salonu, gdzie spędziłyśmy całą noc.
~~
Wstałam równo o godzinie piątej rano. Od razu ruszyłam do łazienki, gdzie przebrałam się w zwykłe czarne spodnie z wysokim stanem i czerwoną kozulkę, którą włożyłam do spodni. Na to nałożyłam czarny sweterek, a na nogi nałożyłam czarne vansy. Zabrałam z pokoju obie walizki i plecak, gdzie miałam wszystkie dokumenty, papiery i co najważniejsze bilety na lot, po czym ruszyłam w stronę taksówki stojącej przed domem. Nie żegnałam się z Louise, ponieważ spała, a nie chciałam jej budzic. Po zapakowaniu walizek do bagażnika i poproszeniu kierowcy i zawiezienie na lotnisko odjechaliśmy spod domu.

Trzynaście godzin później wylądowałam w Los Angeles, gdzie przez najbliższe trzy dni dzień w dzień chłopcy mają koncerty. Po odebraniu swoich bagaży złapałam taksówkę i zmęczona poprosiłam o dowiezienie mnie na adres, gdzie znajdował się hotel. Jakie było moje zdziwienie, kiedy stojąc przy recepcji dowiedziałam się, że nikt nie jest poinformowany o moim przyjeździe.
- Proszę pani od jutra będę pracowała razem z One Direction i miałam miec tutaj zarezerwowany pokój - powoli nie wytrzymywałam i podniosłam głos.
- Proszę pani, niech się pani uspokoi. Z tego co piszę w kompurterze, żaden z pokoi nie został zarezerwowany - westchnęłam kobieta, po czym zaczęła się rozglądac. Kiedy nigdzie nie było widac reszty pracowników pochyliła się nad blatem i mruknęła - zespół o którym mówisz dzisiaj rano wyniósł się z hotelu, prawdo podobnie przenieśli się gdzieś indziej - powiedziała spokojnie.
- Ok... Dziękuję - mruknęłam po czym odeszłam zaskoczona słowami obiety. Przecież nic nikt mi nie mówił o tym, że się przenoszą pomyślałam siadając na kanapie. Od razu wyciągnęłam telefon i wysłałam sms-a blondynowi.

Nic nie mówiłeś, że przenieśliście się do innego hotelu. Mogłeś mi napisac ... bynajmniej nie wyszłabym na idiotkę xWysłałam chłopakowi i z westchnięciem zabrałam swoje rzeczy z przejścia i czekałam. Czekałam na jakieś zbawienie.

~~~
- Ktoś miał po nią przyjechac! - warknął znany mi głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam stojących niedaleko HArry'ego i Niall'a.
- Niall, proszę Cię, ona jest dużą dziewczynką, nie moja wina że sobie nie poradziłą - warknął młodszy.
- Miałeś to załatwic! Powierzyłem Ci taką rolę bo wydawało mi się, że jesteś bardziej ogarnięty od Louis'a czy Zayn'a - westchnął blondyn.
- Stary nie denerwuj się tak. Mam przynajmniej taką nadzieję, że nie będziemy płacic za nią w Australii - burknął Harry, Niall chciał już odpowiedziec, lecz im przerwałam. Chwyciłam za swoje bagaże i ruszyłam w ich stronę.
- Czeeśc! - powiedziałam udając entuzjazm- przepraszam że musieliście po mnie przyjeżdżac, mogliście tylko podac adres- dokończyłam.
- Kiedy przeczytałem sms-a nie pomyślałem o tym - wzruszył ramionami Horan - od razu zabrałem Styles'a i przyjechaliśmy po ciebie... Daj mi jedną z walizek - mruknął unikając mojego wzroku.
- Nie, nie! Poradzę sobie, prowadźcie do samochodu - uśmiechnęłam się i ruszyłam za chłopakami cały czas odtwarzając w głosie głos HArry'ego, który mówi o pieniądzach które na mnie wydadzą.
Wsiedliśmy do czarnego LAng Rovera i ruszyliśmy w stronę centrum.
- Jak Ci minęła podróż? - zapytał Irlandczyk, na co drugi, myśląc że nikt nie zauważy, przewrócił oczami.
- Nawet dobrze, tyle że jestem strasznie zmęczona - westchnęłam spoglądając w krajobraz za szybą.
- Czyli nie idziesz z nami do klubu ? Paul wreszcie pozwolił nam na wyjście - zaśmiał się blondyn.
- Nie raczej nie - zmarszczyłam brwi - a wy jutro nie macie czasem koncertu ? - zapytałam po chwili.
- Jutro nie, po jutrze gramy tam gdzie dzisiaj. Jutro czekają na nas tylko i wyłącznie trzy wywiady po południu, dlatego też dzisiaj wszyscy wychodzimy.
- O to miłego wypadu - uśmiechnęłam się sztucznie, po czym zamilkłam. Po podjechaniu do aktualnego hotelu chłopaków zabrałam wszystkie torby i po odebraniu klucza w recepcji ruszyłam do swojego pokoju, gdzie od razu na wejściu położyłam walizki na podłodze, z jednej wyjęłam lustrzankę i po zabraniu najważniejszych rzeczy wyszłam z pokoju i wyszłam z hotelu, po czym ruszyłam do najbliższego bankomatu.
Nie wiem ile tak chodziłam po mieście. Porobiłam dużo zdjęc, załatwiłam wszystki najważniejsze sprawy i wróciłam do hotelu, gdzie od razu wzięłam prysznic i położyłam się spac.


________________
Ostatnio miałam znaki, a teraz już nie ;-;
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam że pisze "c" bez kreeczki :)
G xx

środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 3

- Gejem ? - zaskoczony blondyn spogląda w moją stronę, a co rozbawiona kiwam głową.
- Chcesz go poznać ? - zapytałam ze śmiechem.
- Nie - Niall zmarszył brwi, a ja jedynie kiwnęłam głową na znak zrozumienia.
- Jesteś dzisiaj strasznie zrelaksowana.. znaczy się nie jesteś aż tak bardzo nieśmiała jak byłaś w domu - powiedział po chwili ciszy. Spojrzałam na niego lekko zaskoczona, kompletnie nie wiedziałam o co chodzi chłopakowi.
- Nie wiem o co Ci chodzi - powiedziałam lekko zaskoczona wypowiedzią Irlandczyka.
- No wiesz... kiedy przyszedłem do Ciebie do mieszkania dało się wyczuć, że jesteś zdenerwowana i nie wiesz co powiedzieć w danej chwili. A dzisiaj rozmawiasz ze mną jakbyśmy przyjaźnili się już jakiś czas i jakbyś wiedziała o mnie o wiele więcej niż byłem w stanie Ci powiedzieć - wytłumaczyłam dokłądniej.
- No wiesz - mruknęłam czując jak się czerwienię - można powiedzieć, że jestem tak jakby directioner ? -dokończyłam nieśmiało na co chłopak się zaśmiał.
- Wiedziałem! - krzyknął rozbawiony - to nawet lepiej! Wiesz, kiedy rozmawiałem z chłopakami cała czwórka stwierdziła, że to będzi kicha jeżeli nie lubisz naszej muzyki i będziesz chodziłą za nami z miną jakbyś szła na skazanie - dodał uśmiechnięty od ucha do ucha .
- Nie będzie wam to przeszkadzało, że będziecie mieli obok siebie fankę ?
- Nope! To nam nawet na rękę, bo wiesz tak jak już wspominałem nie będziemy musieli aż tak bardzo zważać na to co robimy, bo jakby nie było w jakimś stopniu nas znasz i wiesz na co jesteśmy zdolni. Gdybyśmy musieli siedzieć z kimś, kto nie jest naszym fanem kompletnie nie wiedzielibyśmy co mamy mówić, a tak wszystko ułątwia sprawę nie tylko nam, ale i Tobie. Poza tym, dopóki nie zaczniesz  piszczeć i zachowywać się jak te wszystkie psychofanki jest OK!
- Skąd wiesz, że nie jestem teraz na lekach uspokajających oraz, gdy przyjdzie mi spotkać się z całym One Direction nie będę się tak właśnie zachowywać - dodałam zadowolona ze słów Horan'a.
- Wątpię, żebyś była na jakiś tabletkach- stwierdził po chwili  zastanowienia.
- Tak ? w sumie nawet nie wpadłam na pomysł z tymi tabletkami - mruknęłam już bardziej do siebie, po czym spojrzałam na zegarek, który wskazywał, że za dokładnie dziesięć minut zaczynają się kolejne zajęcia.
- Fuck - przeklnęłam, po czym wstałam z krzesła - Niall przepraszam Cie, ale za dziesięć minut mam kolejne zajęcia! Masz mój numer ? - zapytałam - pewnie że masz! Słuchaj jak będziesz miał wolną chwilę w weekend to napisz do mnie, dobrze ? Spotkamy się i na spokojnie obmówimy resztę rzeczy, dobrze ? Poza tym, na pewno się jeszcze spotkamy w Modes! w końcu muszę podpisać papiery - mruknęłam, po czym machając w stronę piosenkarza złapałam drugą ręką torbę i wybiegłam z kawiarenki.

~~
Minął wtorek, środa, czwartek i w końcu nastał Piątek. Wolny dzień od zajęć na Uniwersytecie - bynajmniej dla mnie, bo moja wspaniała przyjaciółka, musiała wstać z samego rana i pędzić na zajęcia. Wstałam po dziewiątej i po zjedzeniu śniadania, ruszyłąm do łazienki, gdzie przebrałam się w granatową spódniczkę i białą koronkową bluzkę z rękawkiem 3/4  do tego dołożyłam kremowe koturny i błękitną marynarkę. Na koniec spięłam włosy w kłosa i lekko się pomalowałam. Po wyjściu z łazienki włożyłam do torebki najważniejsze dokumenty i po zamknięciu domu ruszyłam w stronę centrum. Otwóż dzisiaj, dzięki wolnemu na Uniwersytecieruszyłam do Modest! ( gdzie niekoniecznie łątwo i szybko udało mi się załatwić spotkanie) na spotkanie, podczas którego miałam załatwić wszystkie zaległe papierki. Chciałam jak najszybciej pozałatwiać wszystkie sprawy i.. no cóż nie powiem, że gdzieś tam w mojej podświadomości nie czaiła się myśl, że móże spotkam Niall'a lub któregoś z chłopaków z 1D.
Po wejściu do firmy Modest! ruszyłam do recepcji, gdzie szczupła brunetka wskazała mi windę i przekazała, że zarządcy chłopaków już na mnie czekają w sali konferencyjnej na dwunastym piętrze.
~~
Po wejściu do sali konferencyjnej i załatwieniu najważniejszych spraw z uśmiechem ulgi wypisanym na mojej twarzy wyszłam i wolnym krokiem ruszyłam w stronę wind. Akurat doszłam, kiedy jedna z "jeżdżacych pudeł" miałą się zamknąc. Podbiegłam do winy i jednym ruchem zatrzymałam ją, po czym do niej "wskoczyłam". Ku mojemu zdziwieniu w środku stała trójka z One Direction - Harry, Liam i Zayn, którzy jak tylko mnie zobaczyli posłali lekki uśmiech i udawali, że dyskusja którą prowadzili przed moim wtargnięciem nie miała miejsca.
- ale dupa! - któryś z trójki szepnął. Miałam już parsknąć śmiechem, lecz przerwały mi odsuwające się drzwi i uśmiecnięta twarz Louis'a i Niall'a. Ten drugi kiedy tylko mnie zobaczył uśmiechnął się.
- Cześć Ana! - powiedział wchodząc do windy.
- hej Nialler- posłałam mu lekki uśmiech.
- Co tutaj robisz ? - zapytał stając obok mnie - tyłem do przyjaciół.
- Byłam podpisać resztę dokumentów - wzruszyłam ramionami - na wy ?
Niall chciał już coś powiedzieć, lecz przerwało mu chrząknięcie. Oboje spojrzeliśmy w stronę zaskoczonej czwórki, która z zaciekawieniem przysłuchiwała się naszej konwersacji.
- Nie przedstawisz nas swojej koleżance ? - zapytał uśmiechnięty Liam.


___________________
:)

niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 2


Stanęłam jak wryta i ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy przeskakiwałam wzrokiem z mojej przyjaciółki na Nialla . Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić.
- ohh Boże, wchodź do środka, bo ona aktualnie wpadła w stan zawieszenia- rozbawiona Louise wpuściła do środka chłopaka u którego na twarzy również rozbłysło rozbawienie .
- zachowuj się, bo inaczej go spłoszysz - szepnęła mi do ucha, po czym zniknęła za drzwiami do swojego pokoju.
- emm . Chodź do salonu... chcesz coś do picia?- mruknęłam nieśmiało
- masz colę ? - zapytał uśmiechnięty. Kiwnęłam potwierdzającego głową wchodząc do kuchni - skąd masz mój adres ? - zapytałam czując na sobie wzrok farbowanego.
- byłem ba twojej uczelni i mi go podali... przepraszam że nie pojawiłem się na spotkaniu. Zupełnie zapomniałem...
- ohh nic się nie stało - mruknęłam nalewając coli do szklanki " jedynie czekałam na ciebie godzinę jak jakąś idiotka " dokończyłam w myśli.
- nie musisz udawać że nic się nie stało. Też bym był na twoim miejscu zły -  mruknął wpatrując się w stół. Kiwnęłam jedynie głową, a między nami zapanowała cisza. Nie przyjemna, lecz uciążliwa. Nagle do kuchni wpadła Louise.
- masz rację że ją przepraszasz . Czekała nad siebie jak idiotka a ty się nie pojawiłeś - dziewczyna mruknęła stając obok mnie.
-Lou - szepnęłam 
- Nie Lou.. już nie pamiętasz jaka byłaś wściekła i smutna, że się nie pojawił? Ja rozumiem gwiazda, ty jesteś jego fanką, masz za zadanie zrobić tą pracę ale chamstwa nie toleruje. Myślisz że jak jesteś gwiazdą to wolno ci olewać zwykłych ludzi? - dziewczyna rozkręcała się, a ja jedynie co mogłam zrobić to przyglądać się jak chłopakowi schodzi uśmiech z twarzy.
- Louise - jęknęłam do przyjaciółki.
- Ana.....
- wiecie co... na mnie już pora.... mam twój numer, więc napisze do ciebie i umówimy się na kolejne spotkanie - mruknął po czym wyszedł z naszego mieszkania, zostawiając nas w ciszy w kuchni.
- Ana...- dziewczyna odezwała się przepraszająco.
- nic nie mów Louise... miał się nie dowiedzieć że jestem ich fanką! Miałam tylko napisać tą pieprzoną pracę na zaliczenie i się nie wygadać że jestem ich fanką - westchnęłam głośno.
- dobrze wiesz że ja zawsze mówię prawdę, a ty nie potrafiłaś skleić porządnie zdania - powiedziała.
- dobra - mruknęłam -najwyżej pójdę zapytać się przy najbliższej okazji o zmianę osoby - wzruszyłam ramionami.
-chyba jesteś głupia i niepoważna. Tak bardzo się cieszyłaś że będziesz z NIMI w trasie i w ogóle. 
- dobra, pomyśle - uśmiechnęłam się blado, po czym ruszyłam do sypialni, gdzie przebrałam się w zwykle dresy i weszłam na tumblr'a. W czasie przeglądania obrazków dostałam smsa od nieznajomego numeru.
"Kiedy możemy się spotkać? N xx"
Po przeczytaniu wiadomości, moje serce zaczęło szybciej bić. Odblokowałam Iphone'a i odpisałam .
" Zależy od twojego grafiku zajęć, ja się dostosuje. A x"
Uśmiechnęłam się wysyłając wiadomość.
"Ok. Najbliższy czwartek? N"
" czyli jutro ?A x"
"Tak.  O której po ciebie przyjechać ? "
"Spotkajmy się w Starbucksie obok mojego uniwersytetu o 3p.m. ? A x" 
"Ok"
"Nie spóźnij się ;) A"
Czekając na odpowiedź zasnęłam .


***

Następnego dnia wstałam trzy godziny przed zajęciami. Licząc godzinę na dojazd na uczelnię, zabrałam z szafy sukienkę i kozaczki na wyższym opłacie, po czym ruszyłam do łazienki, gdzie wzięłam prysznic, pomalowałam się i ubrałam. Gotowa do wyjścia z torbą na ramieniu weszłam do kuchni, gdzie spotkałam się z Louise nakładającą na nasze talerze jajecznicę z bekonem .
- wyspałaś się ?
- można tak powiedzieć. Dzisiaj ciężki dzień -westchnęłam.
- nie jest w całe taki ciężki. Nikt ci nie kazał wpisać się akurat na takie zajęcia.. jemy razem lunch?
- mam spotkanie z Niall'em w czasie lunch'u. Wiesz chce omówić wszystkie sprawy i mieć już jakiś plan - odpowiedziałam grzebiąc widelcem w jedzeniu.
- to dlatego tak się wystroiłaś ! - parsknęła dziewczyna za co zgromiłam ja wzrokiem- nie denerwuj się! Może tym razem się nie spóźni - dodała sarkastycznie na co wywróciłam jedynie oczami, po czym zabierając torbę i krzycząc głośne"wychodzę" wyszłam z mieszkania.
Pierwsze trzy godziny przed lunchem siedziałam jak na szpilkach . Na niczym nie mogłam się skupić. Cały czas w mojej głowie widziałam błękitne oczy Niall'a. Kiedy na zegarki wybiła godzina dwunasta, zabrałam swoją torbę i ruszyłam w stronę wyjścia.
- ej, Ana! Nie idziesz dzisiaj z nami do kawiarenki?! - krzyknął goniący mnie Damon.
- do kawiarenki idę ale mam spotkanie - powiedziałam z uśmiechem.
- z kim? Znam go? Ładny? Wysoki? Pracuje czy studiuje na naszym uniwersytecie? - chłopak zaciekawiony zaczął skakać na około mojej osoby.
- Damon! - warknęłam rozbawiona - musisz wszystko wiedzieć ? Z tego co wiem też tam będziecie TYLKO przy innym stoliku, prawda ? - powiedziałam spokojniej dając większy nacisk na "tylko".
- No tak, ale wiesz... pierwszy raz będę Cię widział z chłopakiem sam na sam - powiedział ciszej, z myślą że go nie usłyszę. W sumie to co powiedział było prawdą. Odkąd mieszkam w Londynie w moimi przyjaciółmi z nikim się nie umawiałam. W sumie w Manchester'ze też nie byłam skora do amorów, dlatego też nie zaskoczyły mnie słowa wypowiedziane przez Damon'a.
- Damon.. Ja się z nikim nie umawiam - powiedziałam wolno, jakbym tłumaczyła coś ważnego chłopakowi- idę na spotkanie dotyczące mojej pracy zaliczeniowej - westchnęłam teatralnie.
- aaa no tak... dobra chodź bo już wszyscy na nas czekają - pociągnął mnie w stronę kawiarenki, która mieściła się po drugiej stronie ulicy. Kiedy weszliśmy do środka blondyn już czekał, chłopak widząc moją osobę wstał i uśmiechnął się do mnie. Żegnając się z Damon'em ruszyłam w jego stronę.
- Hej! Chyba się nie spóźniłam tak bardzo ? - zapytałam siadając obok niego.
- Nie, to ja przyszedłem wcześniej - Niall posłał mi lekki uśmiech.
- Okej to zaczynamy - westchnęłam wyciągając notatnik z torby, po czym zaczęliśmy uzgadniać wszystkie najważniejsze daty, spotkania. Między innymi umówiliśmy się, kiedy dokładnie dołączę do ich trasy koncertowej, co będę robiła, gdzie użyję aparatu do uwiecznienia naszej podróży oraz w jakich momentach będę towarzyszyła chłopakowi.
- Twój chłopak cały czas się tutaj patrzy - mruknął cicho Horan, na co zakrztusiłam się wodą, którą aktualnie piłam. Oczywiście w tym samym czasie za moimi plecami rozbrzmiał głośny śmiech moich przyjaciół.
- Co ? - zapytałam nie rozumiejąc.
- Noo.. Chłopak, z którym tutaj przyszłaś... cały czas się tutaj patrzy posyłając mi jakieś niezadowolone spojrzenia - wytłumaczył blondyn.
- On ? Moim chłopakiem ? - zaśmiałam się - Damon nie jest moim chłopakiem - powiedziałam po chwili.
- Nie ? - Irlandczyk zmarszczył brwi.
- Damon i ja się przyjaźnimy. Damon... no cóż woli chłopców - powiedziałam z uśmiechem - a z tymi spojrzeniami pewnie się zgrywa - dokończyłam.



---------------------------------------------
Drugi rozdział za nami! :)
Mam nadzieję, że ktoś będzie czytał to opowiadanie i będzie komentował :)
Pozdrawiam
G xxx

PS. Wesołych Świąt :) xx