czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 6

Na kanapie w salonie One Direction siedziała czwórka roześmianych chłopaków z 5 Seconds Of Summer.  Kiedy Ashton zobaczył nas w wejściu wstał z kanapy i ruszył w naszym kierunku.
- Cześc jestem Ashton - uśmiechnął się w moją stronę.
- Hej. Jestem Anastasia, ale mów mi Ana - powiedziałam zadowolona.
- Ta Ana ? - chłopak mruknął w stronę HArry'ego i Niall'a, którzy wzruszyli tylko ramionami i zaczęli się śmiac. Spojrzałam na nich pytającym wzrokiem, lecz kiedy żaden z nich nie był w stanie powiedziec mi o co chodzi wzruszyłam jedynie ramionami i usiadłam na wolnym miejscu na kanapie.
Od wejścia do apartamentu minęła godzina, a ja jedynie co zrobiłam to zamieniłam parę zdań z Ashtonem i Liam'em, który wyszedł pół godziny temu, aby porozmawiac ze swoją dziewczyną - Sophie. Siedziałam znudzona opierając głowę na ręce i przyglądałam się chłopakom, którzy nie zwracając na mnie uwagi rozmawiali ze sobą i śmiali się. Nie ukrywałam faktu, że przez ostatnie dziesięc minut jedyne co robiłam to bezczelnie przypatrywałam się blondynowi - który no cóż był moim crush'em odkąd stałam się directioner. W pewnym momencie spojrzałam na telefon, który pokazywał jedną interakcję.
@Louise_xo @Ana_Roberts_xo where r u ? czekam na skype a Ciebie nie ma :( 
@Ana_Roberts_xo @Louise_xo 5 MINUT! Przepraszam x
Szybko odpisałąm dziewczynie i po cichu " nie zauważona" przez nikogo wstałąm z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia. Po wyjściu z apartamentu zamknęłam cicho drzwi i puściłam się biegiem w stronę swojego pokoju, który znajdował się dwa piętra niżej. Ku mojemu nieszczęściu winda była na samym dole, więc nie zwlekając ani chwili dłużej ruszyłam na swoje piętro po schodach i chwilę później z uśmiechem na ustach otwierałam pokój. Zaraz po zamknięciu drzwi podbiegłam do laptopa, który załączyłam i po kilku sekundach czekałam na odebranie połączenia przez Louise.
- no nareszcie! - westchnęła uradowana blondynka.
- przepraszam Cię Louisee! całkowicie zapomniałam że miałyśmy rozmawiać i zasiedziałam się u chłopaków - mruknęłam przepraszająco .
- już wszystko ok z nimi? ten palant Cię przeprosił? - zapytała.
- żaden palant dobrze? może i postąpił niezbyt miło i trochę uraziła mnie ta wypowiedź ale wszystko już w porządku. Przeprosił mnie noo i poznałam chłopaków z 5Seconds Of Summer - powiedziałam uśmiechnięta.
- Żartujesz?! tych chłopaków?! Tą czwórkę przyjaciół, których filmiki na youtube oglądałam ostatnio?!
- tak - kiwnęłam głową potwierdzająco - będą ich supportować - dodałam .
- Ale fajnie! stara! i ty mi nic nie mówiłaś?! gdybym tylko wiedziała poleciałabym z tobą - krzyknęła udając oburzenie.
- po co?!m głupia jesteś i tyle jeszcze ciebie by mi u brakowało - pokręciłam głową rozbawiona - przyjechałam tutaj pracować a nie romansować poza tym sama dobrze wiesz jaki ja mam do tego stosunek - mruknęłam.
- Taa ty i ta twoja niechęć do miłości i kochania. Nie wiesz co tracisz.
- Louise... dobrze wiesz dlaczego mam takie zdanie na ten temat i nie powinnaś się temu dziwić - powiedziałam cicho.
- twoja mama jest głupia że was zostawiła i tyle. kto by zostawiał taką cudowną córkę i wspaniałego męża.
- dobra dobra koniec! lepiej opowiedz mi co tam u was w Londynie słychać? - powiedziałam zmieniając temat. Louise otwierała już usta, lecz przerwało jej pukanie do drzwi.Pokiwałam tylko głową, po czym ruszyłam do drzwi przed którymi stał uśmiechnięty Niall.
- Co ty tutaj robisz ? - zapytałam uchylając bardziej drzwi, aby Irlandczyk mógł wejść.
- Tak szybko zniknęłaś i nie wiedzieliśmy gdzie poszłaś - wzruszył ramionami - nie przeszkadzam ? Pomyślałem,że skoro masz napisać o nas.. o mnie artukuł to potrzebne Ci będą jakieś informacje na mój temat lub coś - mruknął niezręcznie drapiąc się po karku. Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze myślisz, tyle że właśnie rozmawiam z moją przyjaciółką na skype ... - powiedziałam wchodząc do salonu, przez co razem z Niall'em byliśmy na widoku kamerki z mojego laptopa.
- Cześć panie-przepraszam-że-nie-przyszłem-na-spotkanie - Louise uśmiechnęła się rozbawiona machając do chłopaka.
- Louise, tak ? Miło mi Cię znowu widzieć - Horan uśmiechnął się do kamerki.
- No cóś... skoto macie jakieś sprawy do załatwienia to nie przeszkadzam... i tak już powinnam kłaść się spać... Ana! Jutro koniecznie musisz do mnie napisać. Cześć - dziewczyna uśmiechnęła się o nas i zniknęła, a między mną a piosenkarzem zapanowała cisza.
- To.... może chcesz się czegoś napić ? Może zamówimy jakiś sok, a później pójdziemy na taras posiedzieć i porozmawiać - mruknęłam nieśmiało spoglądając kontem oka na chłopaka.
- Dobry pomysł - potwierdził chłopak i po kilku minutach - już z sokiem i szklankami w rękach - byliśmy na tarasie. Nie wiedziałam co powiedzieć i jedyne co mogłam zrobić to omijanie wzrokiem chłopaka.
- Słuchaj jeżeli nasz współpraca ma wypalić nie możesz być taka nieśmiała - zaśmiał się chłopak - jestem zwykłym nastolatkiem, z szaloną pracą, ale oprócz tego prywatnie jestem zwykłym śmiertelnikiem.  Nie rozumiem dlaczego jesteś taka nieśmiała - westchnął rozbawiony moim zachowaniem - przecież wczoraj i dzisiaj było normalnie - zmarszczył brwi w zamyśleniu.
- Nie rozumiesz - jęknęłam żałośnie. To było co innego... w tedy... nie byliśmy sami, a teraz jesteśmy tylko we dwoje. Poza tym nie ułatwia mi fakt, że od dobrych paru lat jestem waszą fanką - uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Okej. Rozumiem . To może na początek powiedz mi kto jest twoim faworytem z naszej piątki - zapytał zadowolony.
- Chyba nie myślisz że Ci powiem ? - zaśmiałam się nerwowo.
- No powiedz! Nie obrażę się! - powiedział siadając obok mnie - przecież to nic takiego!
- Ty byłeś moim faworytem - mruknęłam po chwili.
- Naprawdę ?
- yhym ...
- I takie trudne było powiedzenie, że to ja jestem Twoim faworytem ? Nic się nie stało!
- Haha, w sumie masz rację.. ale to dziwne, że jeszcze dwa miesiące temu oglądałam wasze zdjęcia na internecie, oglądałam filmiki z wami, a teraz spędzę z wami! ŻYWYMI! więcej niż dwa tygodnie oraz będę mogłą robić wam zdjęcia i napiszę o was artykuł do gazety - westchnęłam czując jak moje policzki robią się czerwone.
- E tam! Nim się obejrzysz, a już będziesz musiała się pakować i wracać do Anglii.. Ale za nim to minie musimy sprawić aby ten wyjazd nigdy nie uciekł z twojej pamięci. Najpierw muszę nauczyć Cię tego, abyś się nie czerwieniła prawie za każdym razem jak Ci coś powiem i nie była taka nieśmiała w naszym kierunku. Dlatego też - w tym momencie Niall pociągnął mnie abym wstała z leżaka i podał mi dłoń - Cześć! Jestem Niall Horan!
- Hej! Ja jestem Anastasia Roberts ale przyjaciele mówią na mnie Ana - odwzajemniłam ścisk dłoni.
~~
Następnego dnia zaraz po przebudzeniu ruszyłam do łazienki, gdzie założyłam czarną sukienkę na grubych ramiączkach i czarne krókie converse. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i biorąc torbę a aparatem, telefonem i okularami przeciwsłonecznymi zamknęłam swój pokój i ruszyłam do windy, którą przemieściłam się na sam dół, gdzie w kawiarni spotkałam się z całą ekipą. Mimo, że na zegarku była wczesna godzina, przed hotelem było mnóstwo fanów, którzy jak tylko zobaczyli jakiś ruch przy recepcji zaczęli skandować " One Direction" i machać w stronę wejścia. Z uśmiechem - przed wejściem do kawiarni- wyjęłam aparat i wychodząc na schody przed wejściem zrobiłam parę zdjęć. Kiedy weszłam do "jadalni" nie przeszkadzając chłopakom, którzy coś omawiali zamówiłam sobie sałątkę i usiadłam parę stolików dalej, gdzie po kilku minutach dosiadł się do mnie Michael i Luke.
- Czemu wczoraj tak szybko uciekłaś z apartamentu chłopaków ? - zapytał Mike jedząc kanapkę.
- Musiałam porozmawiać z przyjaciółką, a że byliście zajęci to nie chciałam wam przeszkadzać - wzruszyłam ramionami grzebiąc widelcem w sałątce.
- Taak! Gdybyś widziałą minę Niall'a, któy chciał się ciebie o coś zapytać a Ciebie nigdzie nie było - mruknął rozbawiony Luke - zaraz również i on znikł i wrócił po czterech godzinach zadowolony - zaśmiał się widząc moją winę. Zaśmiałam się z chłopaków i zaczęłam jeść swoje śniadanie. Szykuje się ciiiiiężki dzień.

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 5

Nastepnęgo dnia ubrana w białą koronkową sukienkę bez ramiączek i białe trampki z okularami na nosie i torebką z aparatem i kopertą zeszłam na dół do baru. Była już godzina jedenasta, za dwie godziny chłopcy mieli pierwszy wywiad dzięki czemu byłam pewna że to właśnie tam ich spotkam.
 Miałam rację - już po wyjściu z windy dało się słyszec śmiech Niall'a, który od razu polepszył mi trochę humor. Weszłam do kawiarenki i od razu rzuciła mi się w oczy roześmiana piątka. Kiedy podeszłam do ich stołu lokowaty przestał się śmiac i mrucząc pod nosem, że musi gdzieś zadzwonic, wstał z krzesła i zaczął odchodzic.
- HArry! Nie musisz udawac, że gdzieś musisz zadzwonic ja i tak zajmę wam tylko chwilę - powiedziałam z uśmiechem do chłopaka, który spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
- Ana, coś się stało ? - zapytał Niall.
- Niee - uśmiechnęłam się lekko - chciałąbym wam oddac pieniądze za przelot i za pokój w hotelu - dodałam kiedy najmłodszy usiadł na swoim miejscu i położyłam na stół kopertę z pieniędzmi - wyliczyłam wszystko i kwota powinna się zgadzac. Jeżeli będzie brakowac to powiedzcie a ja dodam brakującą sumę - mruknęłam - przyjechałam tutaj pobyc z wami i poznac was na tyle dobrze, żeby zrobic o was najlepszy reportaż z całej mojej grupy która ma to zadanie. Nie potrzebuje żadnych problemów. Jeżeli macie do mnie jakieś urazy albo pretensje to powiedzcie mi to od razu i nie utrudniajcie mi pracy, dobrze ? Ja nie zamierzam wam przeszkadzac w waszej a wy mi w mojej ? Im szybciej uda mi się zyskac materiały tym szybciej się pożegnamy... przemyślcie to czy w ogóle chcecie żebym opisywała was, bo jeżeli zamierzacie byc na mnie obrażeni  i wkurzeni nie wiem o co - powiedziałam cicho spoglądając na każdego z chłopaków, lecz najczęściej zwracałam się w stronę HArry'ego.
- Ana po co nam dajesz te pieniądze ? Przecież nie zbiedniejemy od jednej zapłaty za hotel dla ciebie - mruknął zdziwiony Louis.
- Może wy tak uważacie, ale Harry chyba nie ? - mruknęłam - w każdym bądź razie, zastanówcie się nad tym co powiedziałam, a ja idę teraz się przejśc... spotykamy się za godzinę przed hotelem i jedziemy na ten wywiad tak ? To do zobaczenia - powiedziałam szybko i odwróciwszy się ruszyłam w stronę wyjścia z kawiarenki. Zaraz po wyjściu z "jadalni" ruszyłam nad hotelowy basen gdzie dzięki darmowemu wifi połączyłam się na twitter'a.

@Ana_Roberts_xo Witaj Los Angeles!! #ciepło #ciepło #ciepło
Od razu dostałam odpowiedź od Louise
@Louise_xo @Ana_Roberts_xo przywieź trochę słońca tutaj :< #missya
@Ana_Roberts_xo @Louise_xo czemu nie śpisz ? Śpij, bo za kilka godzin musisz byc gotowa na skype tiiime!! 
Nim się obejrzałam,minęło już pięcdziesiąt minut i musiałąm wracac "do pracy". Pożegnałam się z przyjaciółką i resztą, po czym chowając telefon do torby ruszyłam do holu, gdzie już czekali na mnie Paul, 1D i oraz ich stylistka Lou.
- Dobrze że już jesteś - uśmiechnął się Paul  - ja idę razem z chłopakami i wsiadamy do jednego samochodu, natomiast ty i Lou oraz dwóch ochroniarzy jedzie z wami. Spotkamy się na miejscu - powiedział mężczyzna, po czym pokazując chłopakom gdzie mają iśc. Już po chwili dało się słyszec pisk fanek zespołu. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam aparat, po czym wyszłam przed drzwi i zaczęłam robic zdjęcia chłopakom, którzy ustawiali się do zdjęc z directioners, niestety po kilku minutach musieli już wchodzic do samochodu, więc wyłączyłam aparat i ruszyłam do drugiego pojazdu, gdzie siedziała już Lou i ruszyliśmy za chłopakami. Przez całą podróż jak i cały wywiad nie odzywałam się zbytnio dużo do nikogo, za to zrobiłam mnóstwo zdjęć i udało mi się porozmawiać z dwoma fankami zespołu. Po powrocie do hotelu zamknęłam się w sypialni, gdzie zrzuciłam wszystkie zdjęcia na komputer i zaczęłam przeglądać plan, który dostałam od Paul'a na pocztę. Kiedy skończyłam robić najważniejsze rzeczy zabrałam telefon i zjechałam na dół, gdzie siadając na dworze w restauracji zamówiłam obiad i czekałam.
Kiedy kelner postawił przede mną spaghetti w drzwiach restauracji pojawił się Niall, który jak tylko mnie zobaczył ruszył w moją stronę.
- Mogę się dosiąść ? - zapytał zdenerwowany.
- Jasne, przecież Cię nie zjem - zaśmiałam się cicho - mam swój talerz - wskazałam palcem na stół na co blondyn parsknął śmiechem - chciałeś o czymś porozmawiać ? konkretnie ? - zapytałam po chwili.
- Tak... o Twoim dzisiejszym porannym wystąpieniu.... nie powiem, gdybyś się odwróciła w połowie drogi zobaczyłabyś zaskoczoną minę Harry'ego - zaśmiał się.
- Ja... mam nadzieję że żadnego z was nie uraziłam tym co powiedziałam ? Wiesz... kiedy przyjechaliście po mnie do tamtego hotelu niechcący usłyszałam waszą rozmowę i akurat w tedy Harry.....
- Daj spokój - Niall przerwał mi - nic się nie stało. Sam na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym coś takiego, tyle że my nie chcemy tych pieniędzy, a Harry miał zły humor po prostu i nie miał na kogo się wyżyć, więc powiedział takie głupoty - Horan uśmiechnął się do mnie.
- Ale naprawdę żaden z was nie jest na mnie zły ? Nie chcę mieć kłopotów czy coś - westchnęłam cicho spoglądając na swoje paznokcie.
- Oc zywiście, że nie! Jeżeli przyjmiesz z powrotem pieniądze to zapomnimy o całym tym wydarzeniu ..
- I jeżeli przyjmiesz przeprosiony ode mnie - odezwał się Harry stając za blondynem.
- A wiesz za co przepraszasz ? - zapytałam przekręcając głowę w bok.
- Tak. To co w tedy mówiłem.. nie chodziło mi o to. Byłem wściekły wcześniejszą rozmową z zarząd.... wcześniejszą rozmową i nie wiedziałem co mówię - mruknął.
- Spoko - powiedziałam uśmiechnięta łapiąc za widelec. Kiedy zabrałam się za jedzenie zobaczyłam, że dwójka siedzi na wprost mnie i obserwuje moją osobę uśmiechając się pod nosem.
- Jestem gdzieś brudna ? - zapytałam po chwili
- nie - kiwnęli głową.
- To czemu się tak na mnie patrzycie ? - zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu.
- jedz, jedz. Musimy iśc na górę do naszego apartamentu a nie chcemy, żebyś spędzała ten dzień sama - westchnął Horan przerywając nasz kontakt wzrokowy. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem po czym machnęłam kilka razy widelcem, aby po kilku minutach móc ruszyc w stronę holu z chłopakami.
Wjechaliśmy na ostatnie piętro i weszliśmy do ostatnich drzwi znajdujących się na korytarzu. Już przy drzwiach dało się słyszec głośne śmiechy - nie tylko Liam'a, Louis'a i Zayn'a ale też inne głosy, których jeszcze nie kojarzyłam.
- Nie mówiłeś że przyjechali - mruknął blondyn z uśmiechem.
- Po to do was zszedłem - odpowiedział zadowolony Harry obejmując mnie ramieniem i ciągnąc w stronę salonu, gdzie oprócz trójki One Direction siedziała też roześmiana czwórka chłopaków. Znanych mi chłopaków.

----------
Dokładnie 1099 słów :D
haha
Liczę na komentarze i przepraszam za błędy :)
Pozdrawiam
G xx