poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 5

Nastepnęgo dnia ubrana w białą koronkową sukienkę bez ramiączek i białe trampki z okularami na nosie i torebką z aparatem i kopertą zeszłam na dół do baru. Była już godzina jedenasta, za dwie godziny chłopcy mieli pierwszy wywiad dzięki czemu byłam pewna że to właśnie tam ich spotkam.
 Miałam rację - już po wyjściu z windy dało się słyszec śmiech Niall'a, który od razu polepszył mi trochę humor. Weszłam do kawiarenki i od razu rzuciła mi się w oczy roześmiana piątka. Kiedy podeszłam do ich stołu lokowaty przestał się śmiac i mrucząc pod nosem, że musi gdzieś zadzwonic, wstał z krzesła i zaczął odchodzic.
- HArry! Nie musisz udawac, że gdzieś musisz zadzwonic ja i tak zajmę wam tylko chwilę - powiedziałam z uśmiechem do chłopaka, który spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
- Ana, coś się stało ? - zapytał Niall.
- Niee - uśmiechnęłam się lekko - chciałąbym wam oddac pieniądze za przelot i za pokój w hotelu - dodałam kiedy najmłodszy usiadł na swoim miejscu i położyłam na stół kopertę z pieniędzmi - wyliczyłam wszystko i kwota powinna się zgadzac. Jeżeli będzie brakowac to powiedzcie a ja dodam brakującą sumę - mruknęłam - przyjechałam tutaj pobyc z wami i poznac was na tyle dobrze, żeby zrobic o was najlepszy reportaż z całej mojej grupy która ma to zadanie. Nie potrzebuje żadnych problemów. Jeżeli macie do mnie jakieś urazy albo pretensje to powiedzcie mi to od razu i nie utrudniajcie mi pracy, dobrze ? Ja nie zamierzam wam przeszkadzac w waszej a wy mi w mojej ? Im szybciej uda mi się zyskac materiały tym szybciej się pożegnamy... przemyślcie to czy w ogóle chcecie żebym opisywała was, bo jeżeli zamierzacie byc na mnie obrażeni  i wkurzeni nie wiem o co - powiedziałam cicho spoglądając na każdego z chłopaków, lecz najczęściej zwracałam się w stronę HArry'ego.
- Ana po co nam dajesz te pieniądze ? Przecież nie zbiedniejemy od jednej zapłaty za hotel dla ciebie - mruknął zdziwiony Louis.
- Może wy tak uważacie, ale Harry chyba nie ? - mruknęłam - w każdym bądź razie, zastanówcie się nad tym co powiedziałam, a ja idę teraz się przejśc... spotykamy się za godzinę przed hotelem i jedziemy na ten wywiad tak ? To do zobaczenia - powiedziałam szybko i odwróciwszy się ruszyłam w stronę wyjścia z kawiarenki. Zaraz po wyjściu z "jadalni" ruszyłam nad hotelowy basen gdzie dzięki darmowemu wifi połączyłam się na twitter'a.

@Ana_Roberts_xo Witaj Los Angeles!! #ciepło #ciepło #ciepło
Od razu dostałam odpowiedź od Louise
@Louise_xo @Ana_Roberts_xo przywieź trochę słońca tutaj :< #missya
@Ana_Roberts_xo @Louise_xo czemu nie śpisz ? Śpij, bo za kilka godzin musisz byc gotowa na skype tiiime!! 
Nim się obejrzałam,minęło już pięcdziesiąt minut i musiałąm wracac "do pracy". Pożegnałam się z przyjaciółką i resztą, po czym chowając telefon do torby ruszyłam do holu, gdzie już czekali na mnie Paul, 1D i oraz ich stylistka Lou.
- Dobrze że już jesteś - uśmiechnął się Paul  - ja idę razem z chłopakami i wsiadamy do jednego samochodu, natomiast ty i Lou oraz dwóch ochroniarzy jedzie z wami. Spotkamy się na miejscu - powiedział mężczyzna, po czym pokazując chłopakom gdzie mają iśc. Już po chwili dało się słyszec pisk fanek zespołu. Uśmiechnęłam się lekko i wyciągnęłam aparat, po czym wyszłam przed drzwi i zaczęłam robic zdjęcia chłopakom, którzy ustawiali się do zdjęc z directioners, niestety po kilku minutach musieli już wchodzic do samochodu, więc wyłączyłam aparat i ruszyłam do drugiego pojazdu, gdzie siedziała już Lou i ruszyliśmy za chłopakami. Przez całą podróż jak i cały wywiad nie odzywałam się zbytnio dużo do nikogo, za to zrobiłam mnóstwo zdjęć i udało mi się porozmawiać z dwoma fankami zespołu. Po powrocie do hotelu zamknęłam się w sypialni, gdzie zrzuciłam wszystkie zdjęcia na komputer i zaczęłam przeglądać plan, który dostałam od Paul'a na pocztę. Kiedy skończyłam robić najważniejsze rzeczy zabrałam telefon i zjechałam na dół, gdzie siadając na dworze w restauracji zamówiłam obiad i czekałam.
Kiedy kelner postawił przede mną spaghetti w drzwiach restauracji pojawił się Niall, który jak tylko mnie zobaczył ruszył w moją stronę.
- Mogę się dosiąść ? - zapytał zdenerwowany.
- Jasne, przecież Cię nie zjem - zaśmiałam się cicho - mam swój talerz - wskazałam palcem na stół na co blondyn parsknął śmiechem - chciałeś o czymś porozmawiać ? konkretnie ? - zapytałam po chwili.
- Tak... o Twoim dzisiejszym porannym wystąpieniu.... nie powiem, gdybyś się odwróciła w połowie drogi zobaczyłabyś zaskoczoną minę Harry'ego - zaśmiał się.
- Ja... mam nadzieję że żadnego z was nie uraziłam tym co powiedziałam ? Wiesz... kiedy przyjechaliście po mnie do tamtego hotelu niechcący usłyszałam waszą rozmowę i akurat w tedy Harry.....
- Daj spokój - Niall przerwał mi - nic się nie stało. Sam na Twoim miejscu pewnie zrobiłbym coś takiego, tyle że my nie chcemy tych pieniędzy, a Harry miał zły humor po prostu i nie miał na kogo się wyżyć, więc powiedział takie głupoty - Horan uśmiechnął się do mnie.
- Ale naprawdę żaden z was nie jest na mnie zły ? Nie chcę mieć kłopotów czy coś - westchnęłam cicho spoglądając na swoje paznokcie.
- Oc zywiście, że nie! Jeżeli przyjmiesz z powrotem pieniądze to zapomnimy o całym tym wydarzeniu ..
- I jeżeli przyjmiesz przeprosiony ode mnie - odezwał się Harry stając za blondynem.
- A wiesz za co przepraszasz ? - zapytałam przekręcając głowę w bok.
- Tak. To co w tedy mówiłem.. nie chodziło mi o to. Byłem wściekły wcześniejszą rozmową z zarząd.... wcześniejszą rozmową i nie wiedziałem co mówię - mruknął.
- Spoko - powiedziałam uśmiechnięta łapiąc za widelec. Kiedy zabrałam się za jedzenie zobaczyłam, że dwójka siedzi na wprost mnie i obserwuje moją osobę uśmiechając się pod nosem.
- Jestem gdzieś brudna ? - zapytałam po chwili
- nie - kiwnęli głową.
- To czemu się tak na mnie patrzycie ? - zmarszczyłam brwi w zdezorientowaniu.
- jedz, jedz. Musimy iśc na górę do naszego apartamentu a nie chcemy, żebyś spędzała ten dzień sama - westchnął Horan przerywając nasz kontakt wzrokowy. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem po czym machnęłam kilka razy widelcem, aby po kilku minutach móc ruszyc w stronę holu z chłopakami.
Wjechaliśmy na ostatnie piętro i weszliśmy do ostatnich drzwi znajdujących się na korytarzu. Już przy drzwiach dało się słyszec głośne śmiechy - nie tylko Liam'a, Louis'a i Zayn'a ale też inne głosy, których jeszcze nie kojarzyłam.
- Nie mówiłeś że przyjechali - mruknął blondyn z uśmiechem.
- Po to do was zszedłem - odpowiedział zadowolony Harry obejmując mnie ramieniem i ciągnąc w stronę salonu, gdzie oprócz trójki One Direction siedziała też roześmiana czwórka chłopaków. Znanych mi chłopaków.

----------
Dokładnie 1099 słów :D
haha
Liczę na komentarze i przepraszam za błędy :)
Pozdrawiam
G xx

7 komentarzy:

  1. Zajebisty !

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezgodze się z Susann zajebisty to niedobre słowo raczej obłedny ( nie mam zielonego pojęcia jak to się pisze ) genialny , doskonały tak się wciągnełam że miałam całą scenę przed oczami , a teraz mam wielkiego banan na twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny, genialny. Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa.... nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;) Piszesz genialnie :p

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział !!! czekam na następny.... prosze informuj mnie o rozdziałach na @galaxyofbella

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny <3<3<3 nie moge sie doczekac next’a :D

    OdpowiedzUsuń